Rozdział III
- Oj przepraszam! – krzyknął
Sergio i schylił się równocześnie z nieznajomą, aby pomóc jej zebrać
pozostałości z telefonu. Chłopak uniósł głowę, spojrzał w jej czekoladowe oczy
i zamarł…
- Nic się nie stało. To tylko
telefon, rzecz nabyta. – dziewczyna uśmiechnęła się serdecznie widząc
zakłopotanie Sergio – Wszystko w porządku?
Sergio największa gaduła jaką
świat widział po raz pierwszy zapomniał języka w gębie. Przyglądał się
dziewczynie jakby był w hipnozie.
- Hej! Żigolak idziesz, czy nie?
– zapytał Cris
- Tak już idę. – powiedział
Sergio nadal wpatrując się w nieznajomą – Proszę, telefon. Jeszcze raz
przepraszam. – podał dziewczynie części komórki otrząsając się z osłupienia.
Sergio jak spłoszona sarna pognał
do chłopaków, którzy wspólnie opuścili ośrodek. Zdążył się jeszcze odwrócić,
aby spojrzeć na dziewczynę. Ich oczy po raz ostatni spotkały się.
~”~
Przed wejściem do ośrodka
treningowego Realu Madryt pokazałam przepustkę ochronie. Idąc do taty byłam tak
zajęta esemesowaniem z Jimeną, że nawet nie patrzyłam gdzie idę. W pewnym
momencie poczułam zderzenie podczas którego telefon wypadł mi z ręki. Wpadłam
na chłopaka, który razem z kumplami wygłupiał się. Oczywiście zachował się
kulturalnie pomagając zbierać mi pozostałości z mojego telefonu i
przepraszając, ale zachowywał się dziwnie jakby nie wiedział co powiedzieć. Nic
takiego strasznego się nie stało to przecież tylko głupia rzecz elektroniczna.
Ale przyznam sama przed sobą, że nieznajomy był nawet uroczy. Przepraszając
jeszcze raz pobiegł do swoich kolegów. Każde z nas poszło w swoją stronę.
Usiadłam na niewielkiej trybunie podziwiając widoki oraz pogrążając się w
swoich myślach.
- Maite i jak ci się podoba moje
„królestwo”? – z rozmyśleń wyrwał mnie tata, który pocałował mnie w czoło.
- Powiem szczerze, że robi
wrażenie. – uśmiechnęłam się szeroko
- Co się stało z twoim telefonem?
– zapytał ojciec, który zobaczył, że trzymam w ręce rozwaloną komórkę.
- A nic takiego. To przez moją
nieuwagę. Idąc nie patrzyłam przed siebie.
- No dobrze o nic więcej nie
pytam. No to co zabieram moją kochaną córeczkę na pyszną kolację. A po kolacji
co powiesz na lody ze starym ojcem?
- Tatku nie jesteś taki stary. A
lodami oczywiście nie będę wybredzała.
Maite razem z Carlem pojechali do
świetnej włoskiej restauracji, gdzie dziewczynie przypomniały się smaki
dzieciństwa. Z jednej strony tęskniła za malowniczym Reggiolo, ale z drugiej
zostawiła tam gorzką i bolesną przeszłość do której nie chciała wracać.
~”~
Po wieczornym treningu poszedłem
z chłopakami na kolację do świetnej meksykańskiej restauracji na obrzeżach
Madrytu. Zawsze jesteśmy tam anonimowi. Bardzo lubię nasze męskie wypady na
miasto. Wtedy możemy spokojnie porozmawiać na wszystkie tematy. Wróciłem do
domu grubo po 23:00. Jak zwykle zastała mnie tam głucha cisza. Nie wiem czemu,
ale dzisiejszy dzień był dla mnie pełen wrażeń. Najpierw Pilar, potem poznanie
trenera, który okazuje się fajnym facetem. Ale kurczę nie mogę zapomnieć o tej
dziewczynie. Była tak piękna i naturalna. A jej uśmiech aż raził. Na samą myśł
o dziewczynie Sergio uśmiechnął się.
- Sergio ty kompletny idioto.
Dlaczego nie zapytałeś ją przynajmniej o imię?! – zapytał z wyrzutem sam
siebie.
Chłopak zauważył, że ma na
sekretarce nagraną wiadomość. Miri.
Hej braciszku. Dawno nie zaglądałam do Madrytu. Pomyślałam, że Cię
odwiedzę. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Spodziewaj się mnie z rana.
Nie musisz po mnie przyjeżdżać. Zamówię sobie taksówkę. Kocham cię i całuję.
Twoja stuknięta Mirian.
- Cała Mirian, uwielbia składać
niezapowiedziane wizyty.- pomyślał Sergio pisząc sms-a do siostry z wyrazami
zadowolenia jej przyjazdem.
Chłopak wziął szybki prysznic,
który ukoił jego zmęczone dniem ciało. Upadł na poduszki, które leżały na
wielkim łóżku w jego sypialni. Ciągle jego myśli jednak zaprzątała nieznajoma
ze stadionu. Długo marząc o brązowookiej piękności nie zauważył jak zmógł go
sen.
~”~
Maite wróciła z ojcem bardzo
późno. Rozstali się na korytarzu, gdzie każde zmierzyło do swojej sypialni.
Dziewczyna wzięła długą, odprężającą kąpiel i położyła się spać. Następnego
dnia chyba pobiła rekord wylegiwania się do godzin południowych. Sama była
zdziwiona, ale długi sen pomógł zregenerować jej siły. Ubrała się i zeszła na
śniadanie, a właściwie obiad.
- O! Dzień dobry tato. Ty nie w
klubie? – zdziwił ją fakt obecności ojca w domu, który praktycznie od tygodnia
nie jadł posiłków w domu.
- Dzień dobry! Nie. Dzisiaj mam
wolne. A właśnie, wieczorem odbywa się kolacja w restauracji „El Toro” o
godzinie 19. Zechciałabyś towarzyszyć staremu ojcu? Chyba, że się umówiłaś z
Jimeną?
- Właściwie nie mam żadnych
planów na wieczór. Jimena wyjechała do Malagi projektować ogród jakiegoś
biznesmena. Nie będzie jej przez parę dni, więc z miłą chęcią będę ci
towarzyszyła.
- Dobrze w takim razie. Ja lecę
do swoich obowiązków. Zajrzysz do stajennych?
- Tak, pomogę im przy koniach. –
uśmiechnęłam się. Bardzo lubię konie i przebywanie z nimi czasu. To mnie
odpręża.
Czas tak nieubłagalnie leciał, a
ja już przygotowywałam się do wyjścia. Postanowiłam, że nie będę wychylała się
ze strojem. Postawiłam na błękitną sukienką do kolan, kremowe czółenka i
kopertówkę pod kolor butów. Tata dzisiejszego wieczora był taki elegancki. Śmiał
się, że przy mnie nie może wyglądać jak ostatni dziad. Podjechaliśmy pod
restauracje gdzie już czychali tam paparazzo. Boże jak ja nie lubię takich
ludzi, którzy za wszelką cenę chcą zrobić zdjęcia nieraz nie zostawiając na
człowieku suchej nitki. Kilka razy „przejechałam się” na mediach, którzy
twierdzili, że kreuję się kosztem ojca. Szybkim krokiem weszliśmy do sali,
która została zarezerwowana na wyłączność. Większość piłkarzy przyszła ze
swoimi partnerkami. Ciekawe czy wag’s są takie puste jak zostają przedstawione?
Gdy weszliśmy z tatą prawie wszystkie oczy zostały skierowane na nas. Kurdę, a
tak nie lubię być w centrum zainteresowania…
~”~
Gdy przyjechałem do restauracji
byli już właściwie wszyscy. Brakowało tylko trenera. Koledzy przyszli z
partnerkami. Bez osoby towarzyszącej był komitet singli w którego skład
wchodził Varane, Pepe i Isco. Sam był też Cristiano, którego Irina „wystawiła”
na rzecz pokazu i Casillas pokłócony z Sarą. Ja przyszedłem z Mirian. Głupio
było ją zostawiać samą w domu. Po dziesięciu minutach zjawił się trener.
Zszokowała mnie nie jego postać, lecz osoby która z nim przyszła. To była ta
dziewczyny ze stadionu. Na samą myśl poczułem dziwne ukłucie w sercu.
- Dobry wieczór. Cieszę się, że
zjawiliście się na kolacji. Jeszcze bardziej jestem zadowolony z faktu poznania
waszych pięknych partnerek. – zażartowała Ancelotti. – chciałbym przy okazji
przedstawić osobę, która mi towarzyszy. Moja córka- Maite.
- Dobry wieczór. Miło mi poznać
tak wspaniałe osobistości w świecie piłki. Tata mimo, że zna was krótko wiele
mi opowiadał. – dziewczyna uśmiechnęła się do zebranych siadając obok ojca. Jej
uśmiech mnie oczarował. Znowu stałem się nieśmiałym chłopakiem.
~”~
Wieczór mijał w bardzo miłej
atmosferze. Stojąc przy barze podeszła do mnie dziewczyna.
- Cześć. Jestem Mirian Ramos.
Siostra Sergio. Bardzo miło mi ciebie poznać. Mój brat nie może się nachwalić
twojego taty. Musi być niesamowitym fachowcem?
- Tak to prawda. Tata bardzo
poważnie traktuje swoją pracę. – uśmiechnęłam się do dziewczyny, która wydawała
się bardzo miła. Nawiązałam z nią nić porozumienie. Po jakichś 15 minutach
gadałyśmy jak najęte.
- O Sergio! Poznaj Maite.-
podszedł do nas on
- Mirian chodź zatańczyć. –
porwał dziewczynę do tańca sam Cristiano Ronaldo. A ja zostałam z chłopakiem
sama.
- A więc córką wielkiego trenera
Carlo Ancelottiego jest dziewczyna od telefonu. Sergio Ramos- chłopak
uśmiechnął się do mnie w tak niesamowicie słodki sposób.
- Maite Ancelotti. Miło mi. – podałam
mu dłoń, którą Sergio jak na dżentelmena przystało ucałował…
Boże, ten czas tak szybko
zleciał. Ani się nie obejrzałam, a już jestem w domu. Naprawdę wspaniale się
bawiłam. Wszyscy są tacy mili. Partnerki realowców zmieniły mój wizerunek na
temat wags. To kobiety, które wspaniale wypełniają role żon i matek. I wcale
nie kreują się przez swoich mężów.
Dziewczyna leżąc w swoim łóżku
myślała ciągle o Sergio. Wywarł na niej ogromne wrażenie. Dżentelmen, bardzo sympatyczny
i ten uśmiech. Czyżby to była miłość.
- Nie to nie może być prawda. Nie
mogę być zakochana. Po prostu nie chcę być po raz kolejny skrzywdzona. –
pomyśła przypominając sobie przykre doświadczenia z poprzedniego związku.
~”~
Wróciliśmy z Miri w świetnych
humorach. Podczas drogi powrotnej moja siostra z dziwnym uśmieszkiem na ustach
zapytała mnie czy wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia? Jakby wyczuła, że spodobała
mi się Maite. Chociaż ślepy by to zauważył. Z córką naszego trenera przegadałem
prawie całą imprezę. Leżąc w łóżku dostałem sms od… Pilar:
- Nie myśl, że tak szybko z ciebie zrezygnuję. Nie pozwolę żadnej
kobiecie się do ciebie zbliżyć. Słodkich snów kochanie <3 – dołączony do
wiadomości był załącznik. Moje zdjęcie z Maite przy barze. Boże, Pilar jest
jakaś chora. Śledzi mnie i ogranicza moją przestrzeń życiową nagabywaniem.
Jeśli tak dalej pójdzie to będę mógł zrezygnować z podjęcia walki o Maite.
Która kobieta zechce faceta z niezamkniętym rozdziałem życiowym w postaci byłej
dziewczyny – wariatki?
_____________________________________________________
Na wstępie dziękuję za miłe komentarze, które motywują mnie do dalszego pisania. Mam nadzieję, że z biegiem czasu tych komentarzy będzie jeszcze więcej. Z góry przepraszam za wszelkie błędy. Początkowo miałam dodawać rozdziały raz w tygodniu, ale niestety moja ciekawość waszych opinii jest silniejsza :) Mam nadzieję, że nie będziecie znużeni częstymi rozdziałami. Jeżeli tak będzie troszeczkę przystopuj. Pozdrawiam :*
Super rozdział! Maite i Sergio poznali się już lepiej. Teraz tylko czekać aż ich znajomość się pogłębi. Miriam to bardzo pozytywna postać. Poza tym bardzo dobrze zna braciszka. Przeraża mnie Pilar. Ta kobieta jest nieobliczalna. Powinni ją zamknąć, ponieważ stanowi zagrożenie dla ludzkości. Czekam na koleiny!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńRozdział jest boski. Ta cała Pilar to jakaś psychopatka. Sergio i Maite miłość od pierwszego wejrzenia. Mam nadzieję, że będą się spotykać. Wspaniałe opowiadanie. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.
Co sądzisz o nowej fryzurze Sergio, bo ja wolałam go w starej wersji. Sądzę, że trochę przesadził z tym blondem. :D
Hehe... Tak Pilar staje się lekko stuknięta... Odnośnie nowej fryzury Sergio: przeżyłam swój pierwszy szok jak go zobaczyłam, powoli zaczynam się przyzwyczajać, ale faktycznie poprzednio wyglądał mega seksownie :) Pozdrawiam :*
Usuńtak poprzednia byla o wiele lepsza ale do tej tez się przyzwyczaimy a co do rozdziału jak zawsze super
OdpowiedzUsuń