poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział IV



2 miesiące później
Moje życie w końcu nabiera odpowiedniego tempa. Już nie patrzę wstecz, nie oglądam się za siebie w obawie, że moja przeszłość powróci. Właściwie już powróciła. Spotkałam go tu, w Madrycie. Na szczęście mam przy sobie przyjaciółkę, która wspiera mnie w 100 %. Poznałam wspaniałych ludzi w Realu Madryt. Zrobiłam krok na przód. Wyprowadziłam się od ojca. Oczywiście nadal pomagam mu w prowadzeniu hacjendy. I jest jeszcze Sergio. Od pamiętnej kolacji zapoznawczej poznaję go z każdym kolejnym dniem coraz bardziej. Świetnie mi się z nim gada. Zaprosiłam go na kolację w podzięce za pomoc w urządzeniu mieszkania. Jestem strasznie podenerwowana. Ten chłopak zaczyna przyprawiać moje serce o palpitacje. O dzwonek do drzwi!

- Cześć. Wejdź, proszę. – zaprosiłam chłopaka do środka

- Hej! Przyniosłem wino i kwiaty- pocałował mnie w policzek na powitanie uprzednio przekraczając próg mojego mieszkania.

- Dziękuję, ale wiesz, że nie musiałeś.
- Wiem, ale chciałem. Przytulnie tu. Widać moją rękę.- uśmiechnął się uwodzicielsko, a zarazem delikatnie.

- Oh jakiś ty skromny. Ale muszę przyznać bardzo mi pomogłeś. Zapraszam do stołu.

- Mmm… wszystko wygląda pysznie i na pewno tak smakuje. A co to?- zapytał wskazując na tackę.

- A to moja specjalność – ravioli. To tradycyjna potrawa kuchni włoskiej. Chciałam ci przybliżyć smaki mojego dzieciństwa. – ja tu się produkowałam, a Sergio już zaczynał pałaszować pierożki.

- Bardzo smaczne, naprawdę. Kurde zachowuję się jak niewychowany prostak. Jakbym nie jadł od miesiąca.- zaśmiał się słodko. Jego głos jest taki piękny.

- Hehe. Cieszę się, że ci smakuje.

Kolacja minęła we wspaniałej atmosferze. Miło mi, że Sergio wszystko smakowało. Przynajmniej moja praca i stanie całe popołudnie przy garach nie poszło na marne. Po kolacji usiedliśmy w salonie z lampką wina rozmawiając na wszystkie tematy. W pewnym momencie Sergio wszedł na sferę prywatną.

- Dlaczego taka śliczna i mądra dziewczyna dziewczyna jak ty nie ma chłopaka?

- Miałam chłopaka, kiedyś, dawno. Ale to nie był udany związek– spojrzałam mu w oczy i w końcu przełamałam się. Opowiedziałam mu pewną historię, chodź nie było to dla mnie łatwe. O tym co wydarzyło się 1,5 roku temu w Reggiolo wie tylko Jimena. Nie powiedziałam nawet tacie.

Mieszkając w Reggiolo poznałam Carlosa. Jest biznesmenem w sekcji sportu i rekreacji. Początkowo byliśmy tylko znajomymi. Dopiero po pewnym czasie zaczęliśmy się spotykać mimo tego, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Było wspaniale. Świetnie się ze sobą dogadywaliśmy. Tata go bardzo polubił. Ale wszystko zaczęło się psuć. Mijaliśmy się ze sobą. Zaczęliśmy się kłócić o błahe sprawy. Pewnego dnia zaprosił mnie do siebie na kolacje. Był świetnym kucharzem. Wszystko wyglądało pięknie: starannie zastawiony stół, świece. Miła atmosfera trwała do pewnego momentu. – zawiesiłam na moment głos, a w oczach pojawiły się łzy. Sergio słuchał z uwagą ocierając ręką łzy z mojej twarzy oraz patrząc zatroskanym wzrokiem. – Carlos zbliżył się do mnie i zaczął całować. Wiedziałam o co mu chodzi. Powiedziałam, że nie mam ochoty na seks. Zbagatelizował moje słowa nie przerywając tego co robi. Stawał się coraz bardziej nachalny. Odepchnęłam go powtarzając, że nie chcę się z nim kochać. Strasznie się wkurzył. Powiedział, że jestem jego kobietą z którą może robić co zechce. „To kobieta powinna podporządkować się mężczyźnie. Być gotowa w każdej chwili.” Strasznie się przeraziłam. Patrzył na mnie jak wygłodniałe zwierze na przekąskę. Popchnął mnie na kanapę. Zdarł ze mnie sukienkę i zrobił to co zamierzał. Byłam zbyt słaba, żeby go pokonać. Broniłam się, krzyczałam, błagałam żeby przestał. A on tylko śmiał się. Po tym wszystkim ubrał się i wyszedł, zostawiając mnie samą w mieszkaniu. Otrząsając się z pierwszego szoku zebrałam się i pojechałam do domu. Na szczęście wszyscy już spali. Przez następne dni grałam przed tatą, że wszystko jest w porządku. O całym zajściu powiedziałam tylko Jimenie. Chciała iść na policję, powiedzieć mojemu ojcu, cokolwiek zrobić z tą sprawą. Zakazałam jej mówić o całej sytuacji. Zgodziła się lecz nie łatwo. Wracając do Carlosa. Przychodził, dzwonił, błagał żebym mu wybaczyła. Nie mogłam. Do tej pory nie potrafię mu wybaczyć i zapomnieć o tym co było.  Poczułam się jak szmata, brzydziłam się sobą.

Teraz już rozpłakałam się na dobre. Sergio przytulił mnie do siebie okazując mi tym gestem wsparcie.

- Najgorsze jest to, że on wrócił. Znowu pojawił się w moim życiu. Spotkałam go parę dni temu w centrum handlowym. Byłam przerażona, a on zachowywał się tak jakby nic się nie stało. – mówiłam pociągając nosem.

- Nie bój się. Przy mnie nic ci nie grozi. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Zrobię wszystko, żebyś była bezpieczna. – powiedział wkurzony. Jego złość wyczułam w głosie. Podniosłam głowę i zatopiłam swój wzrok w jego obliczu. Spoglądał w dal nocy rozprzestrzeniającej się za oknem. Po chwili spojrzał na mnie czując mój wzrok na sobie. Zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliło zaledwie kilka milimetrów. Przejęłam inicjatywę i pocałowałam go delikatnie. Sergio oddał mi pocałunek pełen pasji i delikatności. W pewnym momencie zaniósł mnie do sypialni, położył delikatnie na łóżku jakbym miała się za moment rozsypać na milion kawałków. W dalszym ciągu całował mnie schodząc coraz niżej: z ust, poprzez szyję zatrzymując się na dołku między piersiami. Zatraciłam się w jego dotyku i pieszczotach. Zapomniałam o bożym świecie. Delikatnie rozpinał guzki mojej miętowej koszuli, aby po pewnym czasie rozpiąć spódnicę która opinała mi się na biodrach. Gdy byłam już w samej bieliźnie przejęłam inicjatywę. Klęcząc na łóżku drżącymi dłońmi zdjęłam jego biały t-shirt oraz pomogłam mu ze spodniami. Przez moment spoglądaliśmy sobie w oczy. Dokładnie obejrzałam jego twarz. Sergio miał rozpalone policzki i rozanielony wzrok.

- Jesteś tego pewna? Nie chcę cię do niczego zmuszać. – powiedział  przyglądając mi się bardzo uważnie.

- Tak jestem tego pewna. – pocałowałam go na dowód mojej zgody.
Dziewczyna położyła się wygodnie na łóżku, a chłopak na niej. Uprzednio pozbywając się bielizny i zabezpieczając się z każdym kolejnym dotykiem, gestem i pocałunkiem poznawali swoje ciała. Sergio wszedł w dziewczynę. Początkowo poruszał się delikatnie, aby nie sprawić jej bólu. Jego ruchy nabrały szybszego tempa doprowadzając dziewczynę i siebie do granic rozkoszy. Tak bardzo ją kochał. Oboje doszli do finału. Upadli zdyszani na poduszki okrywając się jedwabną pościelą. Maite wtuliła się w Sergio. Słyszała jego przyspieszone bicie serca. Zmęczona powiedziała tylko dwa słowa

- Kocham cię – z uśmiechem na ustach zasnęła wykończona, a chłopak razem z nią.


                                               ~”~

Obudziłem się wcześnie rano. Gdyby nie fakt, że Maite leży wtulona we mnie jak w pluszowego miśka, pomyślałbym, że ta noc to sen. Wpatrując się w dziewczynę przypomniałem sobie jej opowieść.

- Nie pozwolę cię skrzywdzić. – powiedział cicho chłopak. Delikatnie wyswobodził się z uścisku Maite i wyszedł po cichu z sypialni. Chciał przygotować śniadanie do łóżka. Na szczęście lodówka była pełna. Przygotował jajecznicę ze szczypiorkiem, tosty oraz wyciskany sok z pomarańczy. Wszystko umieścił na tacy. Po cichu wszedł do sypialni stawiając jedzenie na szafce nocnej. Przez moment przyglądał się Maite. Z nieznacznie rozchylonymi ustami wyglądała słodko. Sergio pocałował delikatnie dziewczynę na co ta otworzyła oczy i uśmiechnęła się promiennie do niego ziewając.

- Dzień dobry! Śniadanie do łóżka. Do wyboru, do koloru. Przygotowałem jajecznicę, tostu z dżemem lub serem i szynką oraz świeży sok. Same witaminki. – uśmiechnąłem się do ukochanej.

- Mmm.. Tylko kto to wszystko zje? – zapytała

- No jak to kto? MY! – powiedziałem dumnie

Jedli śniadanie w ciszy, ciągle spoglądając na siebie i uśmiechając się. W pewnym momencie Sergio zadał Maite pytanie:

- Żałujesz?

- Żałuję- powiedziała poważnie - Tylko tego, że wcześniej cię nie spotkałam. – zaczęła się chichrać widząc moją przerażoną minę.

- Boże dziewczyno. Doprowadzasz mnie do szaleństwa. Kocham cię! Tak, kocham odkąd spotkałem cię na treningu.

- Wiesz po tym feralnym związku z Carlosem miałam ogromną przerwę z facetami. Nie żałuję tego. Przez ten czas mogłam wyleczyć się z odrazy do płci przeciwnej oraz poznać ciebie. Nie wiem co masz w sobie, ale ufam ci i kocham.

- Nie mówmy już o tym palancie. Jeśli jeszcze raz się do ciebie zbliży to przysięgam połamię mu wszystkie kości. Nie pozwolę cię zranić. Nie skrzywdzę cię.

- Kocham cię i mam nadzieję, że nie będę musiała żałować tych słów oraz tego, że oddałam ci się. Mam do ciebie prośbę. Nie mów na razie nikomu o nas. Chcę powiedzieć ojcu o naszym związku sama.

- Dobrze. Dla ciebie zrobię wszystko. – Sergio wziął dziewczynę na ręce zmierzając do łazienki.

                                               ~”~

Po miło spędzonej nocy i poranku Sergio pojechał do siebie przebrać się i wziąć rzeczy na trening. Ja pojechałam do hacjendy żeby pomóc nieco przy koniach. Będąc na terenie posiadłości poszłam do Clary, bo taty i tak nie było w domu. Porozmawiałam z nią trochę. Zauważyła zmianę w moim zachowaniu.

- Co się dzieje Maite? Przede mną nic nie ukryjesz. Jesteś jakaś inna: uśmiechnięta, wesoła, w skowronkach.

- Wydaje cię się. Po prostu mam dobru humor. Jest piękna pogoda, ciepło i słonecznie.  Nic się nie dzieje. – skłamałam. Tak naprawdę dużo się zmieniło w moim życiu, ale nie chcę żeby Clara na razie o tym wiedziała. Obiecałam sobie, że o moich zmianach życiowych pierwszy dowie się tata.- Musze uciekać, pomóc stajennym przy koniach. – pocałowałam ją w policzek i pognałam do stajni.

Byłam tak zajęta pracą, że ani się obejrzałam, a już nastał wieczór. Tata wrócił z treningu bardzo zadowolony. Przy kolacji opowiadał, że chłopcy robią ogromne postępy w przygotowaniach do sezonu. Ale zachowywał się dziwnie. Jakby na kogoś czekał. Powiedział, że ma dla mnie niespodziankę. W pewnym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, który rozległ się po całej posiadłości. Clara poszła otworzyć.

- No nareszcie jesteś. Nie mogłem się doczekać. – powiedział ojciec. Ja z racji, że siedziałam tyłem do przybysza nie widziałam kim on jest.

- Przepraszam za spóźnienie. Były straszne korki przez wypadek. Witaj Maite. – zamarłam słysząc ten głos. Obróciłam się w stronę gościa z nadzieją, że moje uszy zawodzą. Niestety nie zawiódł ani słuch, ani wzrok. To był on, Carlos… 
_____________________________________________________

Boże! Po raz kolejny uległam pokusie i dodałam rozdział wcześniej niż to planowałam. Gdzie podziała się moja samodyscyplina? Wena przychodzi mi z taką łatwością. Piszę mi się z taką swobodą. W szybkim tempie chcę podzielić się z wami nowościami. 
Natchnieniem do napisania takiego rozdziału stała się piosenka Beyonce ft Alejandro Fernandez - Amor Gitano . Polecam żeby ją odsłuchać i zapoznać się z tłumaczeniem słów. Niesamowite przesłanie. 
Zrobiłam przeskok w czasie, ponieważ nie chciałam żeby wszystko ciągnęło się w żółwim tempie. Od początku moim zamiarem był dynamizm historii. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. 
Jestem jedynie zawiedziona małą ilością komentarzy pod rozdziałami. Oczywiście dziękuję moim czytelniczkom, które komentują. Lecz chciałabym wiedzieć czy moje opowiadanie trafia do szerszej publiczności. Mam nadzieję, że tych komentarzy będzie więcej. Pozdrawiam :*

9 komentarzy:

  1. Carlos to dupek. Jak on mógł jej coś takiego zrobić. Sergio jest taki opiekuńczy i kochany. *-*
    Chyba kochasz trzymać czytelnika w niepewności... znowu urwałaś w takim momencie. Ale i tak uwielbiam tego bloga. Czekam na następny.
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jasne, że się podoba, czytając rozdziały odczuwam Twoją łatwość czytania. Jest super trzymaj tak dalej czekam na więcej i zapraszam siebie;)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział. Świetnie, że Maite i Sergio są razem.
    Najbardziej boję się Carlosa, nie spodziewałam się, że aż tak ją skrzywdził. Jestem ciekawa co on teraz od niej chce.
    Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Maite została na serio bardzo skrzywdzona przez swojego byłego chłopaka, ale chyba odzyskała szczęście przy boku Sergio. Mam nadzieję, że piłkarz tego nie popsuje. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. No niech ktoś Carlosa zbije! Sergio jest taki kochaniutki, że na pewno nie skrzywdzi Maite ;)
    Czekam na nn ;3
    P.S Wreszcie znalazłam czas na Twojego bloga. Jestem mocno zakręcona. Wszystko przez wakacje ;)
    Informuj mnie w Spamie :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zainteresowała mnie ta historia. Ciekawa jestem, jak potoczy się dalsze życie Maite i Sergio. I czy Carlos, i Pilar namieszają między nimi. Informuj mnie proszę o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ciekawe jak potoczy się ich życie . A ja zapraszam do siebie co w prawdzie nie na rozdział lecz na dodatek (Więcej wyjaśnień w dodatku) Zapraszam

    OdpowiedzUsuń