czwartek, 12 września 2013

Rozdział IX



2 tygodnie później

Wszystko zaczyna się układać. Tak jak obiecałam przeprowadziłam się do Sergio, który jest wniebowzięty zaistniałą sytuacją. Chłopcy z drużyny pomogli w przenosinach. Oczywiście nie obyło się bez żartów i wygłupów. W prasie aż huczy od plotek na temat mnie i Sergio, ale jakoś nie przejmuje się tym. Ważne, że my wiemy co dzieje się w naszym związku. Bardzo cieszę się z faktu, że tata zaczyna przekonywać się do mojego chłopaka w sprawach prywatnych, bo w sprawach zawodowych wyjaśnili sobie wszystko. Przedwczoraj był mecz z Atletico Madryt, który Królewscy pewnie wygrali. Byłam dumna z Sergio. To jeden z trzech strzelców goli.

Dzisiejszego wieczora mój chłopak tradycyjnie pojechał na trening, a ja postanowiłam, że przygotuję kolację. Chcę miło spędzić ten wieczór z moim ukochanym. Postawiłam na kuchnię włoską, która według Sergio jest jeszcze lepsza niż hiszpańska, do tego czerwone wino i wszystko jest gotowe. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Po chwili poczułam pocałunek złożony na moich ustach przez ukochanego.

- Boże Sergio jak ty śmierdzisz. Nie brałeś prysznica? – oderwałam się od niego szybko i zapytałam zatykając teatralnie nos.

- Oj kochanie ty to musisz popsuć romantyczną chwilę. W ośrodku pękła rura i nie ma wody. – powiedział udając obrażonego chłopca. – A co ty tam przygotowałaś?

- Dla ciebie nic dopóki nie pójdziesz się wykąpać, ale szybko bo wszystko wystygnie. – pognałam Sergio do łazienki. Wrócił po 15 minutach ubrany w zwykły biały t-shirt i krótkie szorty Nike. Nawet w prostym stroju wygląda tak seksownie. Usiadł naprzeciwko i dopadł do jedzenia. 

- Kochanie to jest takie pyszne. No normalnie ty jesteś aniołem, a twoje dania nektarem. – powiedział w moją stronę z pełnymi ustami. Rozczulił mnie ten widok. W domu nie musimy niczego udawać, żeby nie podpaść paparazzi. Sergio jest taki normalny.

- Cieszę się, że ci smakuje. Będę gotować z jeszcze większym zapałem wiedząc, że doceniasz moją pracę. – uśmiechnęłam się delikatnie. Dalszą część kolacji zjedliśmy w radosnej atmosferze. Po posprzątaniu usiadłam koło Sergio kładąc nogi na jego kolanach. 

- Jutro organizowany jest bankiet charytatywny w Valdebabes. Zarząd będzie zbierał pieniądze na rzecz okolicznych domów dziecka. Byłbym zaszczycony gdybyś chciała mi towarzyszyć. Nocować będziemy w hotelu na terenie ośrodka. – powiedział Sergio równocześnie masując moje obolałe stopy. 

- Już widzę nagłówki w gazetach typu „Dziewczyna Ramosa bryluje na salonach”.  Ale dobrze pójdę z tobą, skoro tak ładnie prosisz. – zbliżyłam się do Sergio dając mu buziaka.

                                    ~”~

Następnego dnia

Cieszę się, że Maite idzie ze mną na dzisiejszy bankiet. Na treningu zgdałem się z Cristiano, że pojedziemy we czwórkę. Ronaldo z Iriną mają po nas zajechać. Maite nie pozwala mi wchodzić do pokoju w którym się przygotowuje twierdząc, że chce zrobić dobre pierwsze wrażenie. Swoją drogą ile czasu kobiety potrzebują na przygotowanie się, masakra. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi i głos Maite dobiegający z góry:

-  Sergio, otwórz! – poszedłem do drzwi za którymi zastałem Cristiano i Irinę. Przywitałem się z obojgiem i zaprosiłem do salonu. 

– Maite za moment zajedzie. Okupuje łazienkę i sypialnie od dobrych 3 godzin.

- A ja już myślałem, że tylko Irina się tak ociąga. – zarechotał Cristiano na co dostał kuksańca w bok od swojej ukochanej. Wybuchliśmy we troje śmiechem, żeby za moment zamilknąć i skierować swoje oczy na moją dziewczynę schodzącą po schodach. W tym momencie zaniemówiłem. Oczarowała mnie. Wyglądała tak pięknie. Podszedłem do Maite całując ją namiętnie nie zważając na obecność gości.

- Chodźmy już, bo ja zwykle się spóźnimy. – ponaglił nas Cristiano. 

Zabrałem  nasze rzeczy i ruszyliśmy w drogę. Dziewczyny usiadły z tyłu. Całą drogę rozmawiały o ciuchach, pokazach Iriny, ale nie tylko. Irina była ciekawa jak wygląda prowadzenie hacjendy.  Maite obiecała, że kiedyś wybierzemy się we czwórkę pojeździć konno na ranczu u jej ojca. Na terenie ośrodka byliśmy po ok. 30 minutach za względu na korki w tętniącym wieczorami Madrycie. Cristiano z ciężkim sercem oddał swój samochód w ręce parkingowego grożąc mu, że jeżeli coś się stanie jego piękności to wyrówna z tym biednym chłopakiem rachunki. Nie zważając na fotoreporterów zmierzyliśmy do ogromnej sali w której miała odbyć się cała „uroczystość” . Każda para miała przydzielone swoje miejsce przy stoliku. Trafiła się nam świetna ekipa: Cristiano, Irina, Xabi, Nagore, Alvaro z Carlotą i nowy nabytek Realu Gareth Bale, który o dziwo przyszedł sam. Nie wiem jakoś niektórzy nie mogą przyzwyczaić się do jego obecności. Zachowuje się tak wyniośle. A może mi się tylko tak zdaje. Cała zbiórka pieniędzy przebiegła sprawnie. Na rzecz domów dziecka zlicytowałem parę antyków. Z resztą nie tylko ja zaangażowałem się w licytację. Wszyscy piłkarze i prezesi zabiorą jakąś pamiątkę z dzisiejszego wieczoru. Po zbiórce rozpoczęła się prawdziwa imprezka. Zaprosiłem Maite do tańca. Przetańczyłem z nią kawałek. Państwo Alonso zabawili się w odbijanego. Nagore porwała mnie do tańca, a Xabi zabrał Maite. Po pewnym czasie znów tańczyłem ze swoją ukochaną. Czując pragnienie poszedłem do baru po coś do picia, a Maite wróciła do naszego stolika przy którym siedział sam Gareth. Przy barze zagadałem się z Perezem. Wracając do stolika zastałem wszystkie puste miejsca. Rozejrzałem się po sali. Maite wywijała z Garethem na parkiecie jak para zawodowców. Poczułem się zazdrosny. Poszedłem do baru z którego obserwowałem moją ukochaną i Bale. Zamówiłem kolejkę, potem drugą. Nie podobało mi się jak on ją dotyka i patrzy w jej stronę. Przeleciały z trzy kawałki z którymi zakończył się również taniec Maite. Dziewczyna podeszła do mnie przytulając się, usiadła naprzeciwko mnie.

- Kochanie gdzie zniknąłeś. – powiedziała z uśmiechem, a ja poczułem irytację.

- Nie chciałem wam przeszkadzać. Byliście bardzo zajęci tańcem. Błyszczałaś jak królowa.

- Sergio przestań. Ty był TYLKO taniec.

- Gareth nie spuszczał z ciebie wzroku. – powiedziałem

- Nie zauważyłam. Skoncentrowałam się na tańcu. – Maite spojrzała w moją stronę.

- Nie wydaje mi się. Miałem wrażenie, że go kokietowałaś.

- Za dużo wypiłeś. – dziewczyna dotknęła dłonią mojego policzka.

- To nie ma nic wspólnego z alkoholem. Wiem co mówię. Myślisz, że jestem ślepy! – czując złość uniosłem głos, choć i tak nikt tego nie usłyszał zważając na głośno grającą muzykę. Maite popatrzyła na mnie smutno i odeszła bez słowa, a ja zostałem jak ten idiota przy barze i zamówiłem sobie kolejne kolejki. Potem urwał mi się film.

                                   ~”~

Gareth to bardzo miły chłopak. Porozmawiałam z nim trochę czekając na Sergio. Zaproponował taniec, a ja się zgodziłam. Czując zmęczenie po pewnym czasie poszłam do Sergio, który siedział przy barze i pił. Od razu na mnie naskoczył i zaczął snuć domysły, że podrywam Garetha. Jego słowa sprawiły mi przykrość. Nie chciałam dalej ciągnąć tej dyskusji, bo jeszcze byśmy pokłócili się. Poszłam więc do recepcji i zamówiłam oddzielny pokój. Lepiej, żeby Ramos sam spał i dobrze wytrzeźwiał. Jutro z rana z nim na spokojnie porozmawiam. Zabrałam jeszcze torbę z samochodu Cristiano i poszłam do pokoju. Nie miałam już ochoty na dalszą zabawę. Wzięłam długi, gorący prysznic i ubrałam piżamę. Wskoczyłam pod kołdrę. Dostałam jeszcze sms od Nagore: „ Hej co się stało, że wyszłaś tak bez słowa? Pokłóciłaś się z Ramosem? Może przyjdę do ciebie.” Odpisałam jej szybko, że nie ma potrzeby aby przychodziła. Nie chcę psuć nikomu imprezy. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i zgasiłam lampkę. Rozmyślając długo nad zaistniałą sytuacją nie zauważyłam jak zmorzył mnie sen. 

Następnego dnia wstałam z bólem głowy. Jeszcze przed śniadaniem chcę porozmawiać z Sergio. Ubrałam się w świeże ubrania zabrane z domu i zmierzyłam w kierunku pokoju numer 220, który został przydzielony mi i Sergio. Zapukałam delikatnie, ale nikt nie otworzył. Nacisnęłam klamkę. O dziwo drzwi ustąpiły. Weszłam w głąb pomieszczenia w którym panował półmrok spowodowany zasłoniętymi kotarami. To co zobaczyłam stało się moim najgorszym koszmarem. Sergio spał w łóżku… z Pilar.

- Sergio?! – krzyknęłam płaczliwie nie mogąc uspokoić drżenia mojego głosu. Chłopak zerwał się na równe nogi nie wiedząc co się dzieje. Pilar przekręciła się w stronę lepszej widoczności całego zdarzanie przeciągając się leniwie i chytrze uśmiechając.

- Maite to nie tak. Ja nic nie pamiętam. – chłopak próbował się wytłumaczyć.

 – Jak mogłeś? Nie chcę cię znać. – nie mogłam powstrzymać łez lecących z moich oczu. Wybiegłam z pokoju słysząc krzyk Sergio. Nie zważałam już na to. Biegłam przed siebie zalana łzami i zraniona.
_______________________________________________________

Boże! Nie wiem czemu ale podoba mi się dramatyzm w tym opowiadaniu. Moi bohaterowie mają nieźle pod górkę. Ten rozdział w ogóle miał być pozytywny. Chciałam wprowadzić Gutiego, ale jakoś nie mogłam rozwinąć wątku z nim więc z tego zrezygnowałam. Jakoś moja wyobraźnia ulega tak drastycznym zmianom, że nie nadążam. Mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu. Proszę o komentowanie i wyrażanie własnej opinii. 
W najbliższym czasie postaram się nadrobić zaległości na waszych blogach i pozostawić ślad swojej obecności. 
Ps. Pojawiła się nowa reklama Nivea Men z udziałem Sergio, Alvaro, Isco i Marcelo. http://www.youtube.com/watch?v=FZDAaSXS5yA Pozdrawiam :-*



11 komentarzy:

  1. O kurde,co za zakończenie,wgl się nie spodziewałam takiego obrotu sprawy...
    Kurczę,po co ona tańczyła z tym Bale'em ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. A było tak pięknie! Maite i Sergio tworzyli wspaniały związek. Wszystko przez zazdrość Ramosa i głupią wywłokę Pilar. Bale ponosi minimalną winę za zaistniałą sytuację. W sumie na miejscu dziewczyny wysłuchałabym swojego ukochanego a nie wierzyła w widok, który mógł być przedstawieniem Pilar. Łatwy pomysł na zdobycie Sergio. Przecież wiadomo, jaka jest ta wiedźma. Mam nadzieję, że Maite się opamięta! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo, a myślałam, że teraz nic nie stanie im na drodze do szczęścia... A jednak: Pilar ;/ Maite mogła wysłuchać Sergio. No ale z drugiej strony, ja zareagowałabym tak samo na ten widok. Mam nadzieje, że wszystko sobie wytłumaczą i wrócą do siebie. Czekam z niecierpliwością na następny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojojoj t się narobiło!
    Rozdział przecudowny! :*
    Nieprawdopodobne, a jednak :D
    Ciekawe co będzie dalej ...
    Czekam na nowy i wolnej chwili zapraszam do mnie :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No to się narobiło. Wydaje mi się, że Sergio trochę przesadził, przecież Maite nie zrobiła niczego złego, a on zachował się tak, jakby się nie wiem co stało. Nie dziwi mnie reakcja bohaterki, bo która dziewczyna chciałaby patrzeć jak obok ukochanego leży inna, a nie ona sama.
    Czekam na kolejny!
    Zapraszam również do siebie:
    http://betweenourhearts.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne <3 Nominowałam do Liebster Award :D
    szczegóły tu xd http://pilkarskamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. i po raz kolejny los spłatał im figla! Myślałam, że problemy są już za nimi, a tu zaczynają się coraz poważniejsze.
    rozdział oczywiście świetny :)
    czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Sergio jaki zazdrośnik... Szok, że tak to wszystko potoczyło się. Szkoda mi Maite. Zawsze ma pod górkę. Mam tylko nadzieję, że sprawa wyjaśni się :) Pozdrawiam i czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czułam że tak będzie jak Sergio powiedział że urwał mu się film. Biedna May, ja chyba bym zabiła kurwiszona. Omg, jakich ja słów używam. Powinna pobić Ramosa a potem Pilar i znów Ramosa.
    Zapraszam do siebie na nowość i przepraszam za opóźnienia!
    http://majeks.blog.pl/2013/09/16/44-ty-zawsze-jestes-taki-cieplutki-a-prad-jest-taki-drogi/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już miałam nadzieję, że jakoś się im poukłada, a tu jednak na sam koniec musiała wszystko popsuć Pilar- moja kochana!!!!wrrrrrr Czekam, aż Sergio coś zrobi może niech zacznie pić z umiarem!!!!Pozdrawiam i czekam na więcej;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie poznaję Sergio, jak on mógł się tak zachować!Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń