Już dzisiaj zabieram Maite do Camas. Nie mogę się doczekać, aż moja rodziną ją pozna. Chcę żeby wszystko wyszło fajnie. Moja ukochana powidziała już ojcu, że spotykamy się. Trener Ancelotti przyjął tą wiadomość dobrze, ale oczywiście nie odbyło się bez poważnej rozmowy po treningu. Ostrzegł mnie, że jeżeli skrzywdzę Maite będę u niego skreślony do końca życia. Umówiłem się z Maite, że przyjadę po nią.
- Hej słońce. Spakowana? – zapytałem
- Tak. Chyba wszystko wzięłam. Wiesz wczoraj byłam w
centrum handlowym i pomyślałam, że kupię jakiś drobiazg twojej siostrzenicy.
Mam nadzieję, że spodoba jej się. – uśmiechnięta pokazała mi małe pudełeczko w
którym znajdowały się delikatne perłowe kolczyki.
- Kochanie wiesz, że nie musiałaś. Są piękne. Daniela
uwielbia się stroić i na pewno przypadną jej do gustu. Z drugiej strony Rene znowu
będzie mi truł, że młodą się rozpieszcza. – uśmiechnąłem się zamykając bagażnik
samochodu do którego wrzuciłem walizkę Maite. Wybraliśmy podróż samochodem.
Była piękna pogoda, więc 3-4 godzinki i będziemy w Camas. Z Madrytu
wyruszyliśmy w świetnych humorach.
Maite w połowie drogi usnęła. Ogromnie mi się nudziło bez
słuchania tej gaduły, więc włączyłem cicho radio. Właśnie leciała piosenka
Luisa Fonsi – Nada es para sempre. Cichutko nuciłem słowa utworu, tak żeby nie
obudzić Maite. Gdy skończyłem śpiewać usłyszałem ten anielski głos.
- Kochanie tobie chyba słoń na ucho nadepnął. – zaczęła
się śmiać Maite.
- Haha… Bardzo śmieszne. Do Boga stałem w kolejce za
talentem do piłki i rozumem, a nie głosem wokalisty. – udałem obrażonego.
- No, ale kotku żeby niszczyć tak piękną piosenkę. –
uśmiechnęła się uroczo moja dziewczyna. Dało się zauważyć jej pozytywną energię
i radość w oczach. – Kiedy w końcu dojedziemy? – zapytała
- Za jakieś 10
minut powinniśmy być. Ale zrobimy im niespodziankę!
- Jak to zrobimy im niespodziankę? Nie uprzedziłeś, że
przyjedziemy?! – oho Maite się zaczyna denerwować.
- No kochanie. Ja nie muszę się zapowiadać. Ty jesteś
moim goście, więc też nie potrzebujesz specjalnego zaproszenia. – uśmiechnąłem
się. Położyłem rękę na jej udzie zmierzając w górę. W odwecie dostałem torebką
po dłoni. – No i jesteśmy. Wysiadka! – zatrąbiłem jeszcze na znak, żeby ktoś się
pojawił.
- Sergio! Synku! Tak się cieszę, że przyjechałeś.
Dlaczego nie zadzwoniłeś, że będziesz przygotowałabym coś specjalnego. –
poczęła mnie całować mama Paqui. Po niej witali się ze mną wszyscy obecni
członkowie rodziny.
- A może byś nam tak przedstawił tą ładną dziewuszkę,
którą ze sobą przywiozłeś. – uśmiechnął się serdecznie dziadek. Po śmierci
babci zamieszkał z całą rodziną.
- To jest Maite Ancelotti. Moja dziewczyna.
- Dzień dobry! Sergio wiele mi o państwie opowiadał.
Oczywiście w samych superlatywach – powiedziała nieśmiało Maite.
- O bracie! Nie mówiłeś, że znalazłeś sobie dziewczynę. I
to jeszcze taką ładną. Rene Ramos, brat tego tu. – wyrwał się Rene dostając
kuksańca w bok od swojej żony Vanii – A to moja ukochana żona Vania.
- Cześć miło mi ciebie poznać. – dziewczyny przywitały
się
- No dzieciaki. Nie będziemy tak stali na podwórku.
Zapraszam do środka na kolację. – zagarnęła nas mama.
~”~
Przyznam szczerze, że miałam obawy związane z poznaniem
rodziny Sergio mimo tego, że znałam już Mirian. Okazali się miłym i ciepłymi
ludźmi. Kolację zjedliśmy w świetnej atmosferze. Prawdą jest to, że Daniela to
najsłodsze dziecko. Była bardzo zadowolona z kolczyków, które jej podarowałam.
Chyba nigdy nie dostałam takiej masy buziaków. Jest kochana.
- Kochanie, mam dla ciebie niespodziankę. Zbieraj się,
idziemy – powiedział Sergio wpadając do kuchni w której gawędziłam sobie z
Vanią i Mirian. Pani Paqui poszła wcześniej spać, ponieważ rozbolała ją głowa.
- Ale jak to? Teraz! – zdziwiłam się, bo było już grubo
po 23:00
- Tak teraz. No chodź i nie marudzi. – Sergio pociągnął
mnie za rękę i namiętnie pocałował. Szliśmy tak dobre 15 minut.
- Boże Sergio. Gdzie ty mnie ciągniesz? Wesołe miasteczko? Przecież jest już zamknięte. Nie wpuszczą nas.
- Wpuszczą. Cześć Fernando. Kochanie to Fernando Ancara,
mój kumpel z dzieciństwa. A to moja dziewczyna Maite.
- Hej – wymieniliśmy się uściskami. Fernando życzył nam
miłej zabawy wpuszczając na teren wesołego miasteczka.
Byliśmy chyba na wszystkich obiektach znajdujących się na
terenie parku rozrywki. Jednak najbardziej podobała mi się wizyta na diabelskim
młynie, który zatrzymał się na szczycie. Gdy byliśmy na górze Sergio pocałował
mnie z taką delikatnością, uczuciem i pasją. To był zdecydowanie jego najlepszy
pocałunek jakim mnie dotychczas obdarzył. Świetnie się bawiłam. Wróciliśmy do
domy bardzo późno. Wszyscy już spali. Sergio porwał mnie na górę do sypialni,
całując i pieszcząc.
- Kochanie. Twoja rodzina śpi za ścianą. Będę czuła się
skrępowana. – powiedziałam, kiedy piłkarz zaczął zdejmować górną część mojej
bielizny.
- No dobrze. Ale i tak cię bardzo kocham. – pocałował
mnie na dobranoc i zamknął w silnym uścisku. Przy nim czułam się taka
bezpieczna.
Następnego dnia Sergio pokazał mi chyba całe Camas.
Pięknie tu. Byłam zdziwiona, że ludzie traktowali Ramosa neutralnie. To chyba
zjawisko niespotykane. Mogliśmy swobodnie poruszać się nie ukrywając. Bardzo
zaprzyjaźniłam się z rodziną mojego ukochanego. Pani Paqui powiedziała mi w
tajemnicy, że bardzo chciałaby mieć taką synową jak ja. Dziewczyny opowiadały
jeszcze o byłej dziewczynie piłkarza. Nie za bardzo za nią przepadali
twierdząc, że zależało jej tylko i wyłącznie na sławie i pieniądzach. Nie mamy
z Sergio przed sobą tajemnic. Dobrze wiedziałam, że w jego życiu była jakaś
Pilar, ale on nigdy mi wylewnie o niej nie opowiadał. Weekend minął bardzo
szybko. Nie spostrzegliśmy się, a już byliśmy w Madrycie. Sergio pomógł mi
wnieść rzeczy do mieszkania i pognał do siebie po torbę treningową. Wieczorem
miał zajęcia z moim ojcem. A właśnie musze zadzwonić do taty.
- Hej tatku. Dzwonię się zameldować. Jestem już w
Madrycie cała i zdrowa, a członkowie rodziny Sergio wcale nie są seryjnymi
mordercami. – zaśmiałam się.
- Bardzo śmieszne. Cieszę się, że dzwonisz. Jak było?
- Po co pytasz? Przecież zrobisz przesłuchanie Sergio. No
dobrze było naprawdę miło. Cała jego rodzina jest przesympatyczna.
- Ostatnio rzadko się widujemy. Nie masz dla mnie czasu.
Może wpadniesz do mnie na kolację? Nie chce słyszeć wymówek. Możesz wziąć ze
sobą swojego chłopaka – powiedział
- Cieszę się, że chcesz go bliżej poznać. Dobrze będziemy
po waszym treningu. Pa – naprawdę się ucieszyłam, że tata zaczyna traktować
nasz związek poważnie. Zadzwoniłam jeszcze do Sergio z którym umówiłam się, że
po treningu pojedzie do domu odświeżyć się i przebrać, a po mnie zajedzie koło
godziny 20:00. Na tę okazję ubrałam małą czarną i szpilki. Włosy spięłam w
delikatny kok. Sergio to chyba najbardziej punktualny facet, którego znam.
Zjawił się o tej godzinie, na którą byliśmy umówieni. W domu ojca byliśmy
kwadrans po ósmej. Otworzyła nam Clara zapraszając do jadalni. Gdy weszliśmy
myślałam, że padnę na zawał. MÓJ tata śmiał się i rozmawiał z Carlosem. Boże,
co ten facet chce od naszej rodziny.
- Witajcie! Cieszę się, że przyszliście. Chciałem się z
wami podzielić dobrymi wiadomościami. Zapraszam do stołu. Ja tym czasem pójdę
do winnicy po odpowiedni napój na ten wieczór. – tata wyszedł zostawiając naszą
trójkę. Carlos podszedł do mnie i Sergio. Przedstawił się mojemu chłopakowi.
- Cześć. Jestem Carlos Mares. – wyciągnął rękę w stronę
Sergio, który skojarzył sobie pewne sprawy. Momentalnie napiął wszystkie
mięśnie ze złości oraz ścisnął mocniej moją dłoń. Spojrzeliśmy na siebie
porozumiewawczo. Piłkarz nie odwzajemnił gestu Carlosa. W tym samym momencie
wszedł tata z butelką wina zwracając na siebie naszą uwagę.
- No dzieciaki! Co tak stoicie? Siadajcie. Maite poznałaś
już Carlosa i Sergio?- zapytał tata. Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć do
rozmowy wciął się Mares.
- Poznaliśmy się przed chwilą. – ten drań uśmiechnął się
sztucznie. – Bardzo miłe spotkanie. Nieprawdaż Maite? – uwodzicielsko spojrzał
w moją stronę. Poczułam się zażenowana jego aktorstwem. Nie chcę niepotrzebnych
afer, ale jeżeli tak dalej pójdzie to Sergio w końcu wybuchnie, a ja razem z
nim.
- Chciałbym wznieść toast za Carlosa. – spojrzałam na
ojca gwałtownie nie mając pojęcia w jakim celu mielibyśmy wychwalać tego imbecyla i gnidę. – Otóż doszedłem z
Carlosem do porozumienia. Od dnia dzisiejszego będzie on moim doradcą do spraw
nie tylko sportowych, ale również finansowych hacjendy. Zdrowie!
Podnieśliśmy machinalnie i bez zaangażowania kieliszki do wina. Kolacja przebiegała w bardzo ślimaczym tempie. Czułam się jakbym była na jakimś kiepskim przedstawieniu. Tata ciągle rozmawiał z Carlosem oraz zaczął wspominać dawne czasy kiedy ja i ten drań byliśmy razem. Nie wiedziałam co powiedzieć. Sergio nic się nie odzywał tylko spoglądał na mnie wyraźnie zły. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy na siebie. Tata wydawał się nie zwracać uwagi na osobę mojego obecnego chłopaka. Wiem, że Sergio było ogromnie przykro. W końcu mój głos przybrał odpowiedniego brzmienia:
- Strasznie rozbolała mnie głowa. Myślę, że powinniśmy
już jechać z Sergio. Wiem, że obiecałam dłużej u ciebie zagościć, ale to nie
jest zależna ode mnie. – powiedziałam wstając od stołu, a za mną Ramos. – Do
zobaczenia. - Ojciec spojrzał mnie zirytowany, ale odprowadził nas do drzwi.
Sergio pożegnał się i poszedł do samochodu. Tata zatrzymał mnie na moment.
- Córeczko co się dzieje? Ostatnio zachowujesz się
dziwnie. Dzisiaj też nie byłaś zbyt rozmowna. A o Sergio to już nie wspomnę. –
powiedział
- Właśnie w tym problem tato. Kompletnie zignorowałeś
Sergio. Byłeś tak zajęty rozmową z Carlosem, że nawet nie zapytałeś jak się ma
twój podopieczny. Nie uważasz, że jest
to niezręczna sytuacje w której przy jednym stole spotyka się mój obecny
chłopak i ex. – odpowiedziałam coraz bardziej zła.
- Jesteś przewrażliwiona. Nie sądzę, żeby Sergio poczuł
się urażony.
- Wiesz tato. Na przyszłość, kiedy chcesz zaprosić
Carlosa nie zapraszaj nas. Cześć! – wyszłam trzaskając drzwiami. Wiem, że
zachowałam się trochę chamsko, ale jestem taka zła. Wsiadłam do samochodu
Sergio, który ruszył z pod posesji jak wariat.
~”~
Ta kolacja to chyba najgorsza na jakiej byłem. Myślałem,
że wybuchnę i zrobię awanturę. Z trudem się powstrzymywałem. Nie chciałem
zrobić przykrości Maite. Do domu wracaliśmy w ciszy. Każde z nas było pogrążone
we własnych myślach. Maite w końcu odezwała się:
- Powiesz coś? Czy całą drogę będziesz milczał?
- A co mam mówić: „wiesz kochanie twój były, który cię
zgwałcił to spoko koleś”. Nie żartuj i nie rób ze mnie idioty! – odpowiedziałem
zły
- Mówisz tak jakbym ja go zaprosiła. Nie wiedziałam, że
będzie. Gdybym była poinformowana o jego obecności nigdy bym nie poszła na tę
pieprzoną kolację. Dobrze wiesz, że nienawidzę Maresa! – Maite też podniosła
głos. Nie odezwałem się już ani słowem. Pojechałem bezpośrednio do swojego
domu. Moja dziewczyna nalegała, żebym zawiózł ją do jej mieszkania, ale ja
byłem nieugięty. Koniecznie musimy porozmawiać o nas. Zaprosiłem dziewczynę do
salonu, a sam poszedłem po coś zimnego do picia. Wychodząc z kuchni spojrzałem
na Maite, która stała przy oknie spoglądając w dal ciemnego Madrytu. Podałem
jej szklankę z sokiem.
- Kochanie musimy porozmawiać o obecnej sytuacji, o nas.
– powiedziałem poważnie spoglądając w jej czekoladowe oczy.
- Naprawdę nie wiedziałam, że on tam będzie. Tak bardzo
chciałam, żebyś lepiej poznał mojego ojca prywatnie, a Carlos wszystko zepsuł.
Przepraszam. – Maite spojrzała na mnie zaszklonymi od łez oczami. Odstawiła
szklankę na stolik i mocno wtuliła się we mnie. Nie mogę patrzeć jak cierpi.
- Nie musisz mnie za nic przepraszać. Nie jestem zły na
ciebie, tylko na tego sukinsyna. To ja powinienem przeprosić ciebie za to, że
się tak uniosłem. Wydarłem się jak skończony kretyn. – pocałowałem ją namiętnie
chcąc okazać skruchę i swoją miłość.
- Boję się tego,
że Carlos coraz bardziej ingeruje w życie mojej rodziny. - powiedziała Maite
- Jest tylko jeden sposób, żeby twój tata przestał się
tak zachwycać Maresem – spojrzałem na Maite – Musisz mu powiedzieć, co ci
zrobił.
- Nie Sergio. Obiecałam sobie, że tata nigdy nie dowie
się o tym.
- Jeżeli ty tego nie zrobisz to ja powiem twojemu ojcu,
że Carlos Mares zgwałcił cię. – powiedziałem poważnie. Po chwili oboje
usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zdziwiłem się nieco, ponieważ z nikim nie byłem
umówiony. Niechętnie otworzyłem drzwi wejściowe. To co zobaczyłem było kolejną
niemiłą niespodzianką tego dnia – Pilar.
- Co ty tu do cholery robisz? Daj mi święty spokój! –
krzyknąłem na moją byłą
- Sergio, kto przyszedł i dlaczego krzyczysz? – dobiegł
mnie głos z salonu. W tym momencie wyszła Maite. Pilar spojrzała na moją
ukochaną wzrokiem pełnym pogardy
- A więc to jest ta naiwniaczka którą obecnie obracasz.
Oj zawiodłeś mnie Sergio. Przecież ta dziewucha to obraz nędzy i rozpaczy. Mogę
się założyć, że nie zaspokaja twoich męskich potrzeb tak świetnie jak ja to
robiłam. Ta dziwka nie dorasta mi do pięt – powiedziała Pilar w stronę Maite.
Już chciałem ją wyrzucić, kiedy Maite podeszła i wymierzyła policzek Pilar.
- Jesteś głucha,
głupia, czy tylko udajesz? Sergio wyraźnie powiedział, że nie chce cię widzieć.
Czego nie rozumiesz? – Maite wyraźnie zdenerwowała się
- Sergio jest mój i tylko mój. Nigdy nie będziecie
szczęśliwi. Nie dopuszczę do tego! – Pilar krzyczała jak pomylona.
Nie chciałem niepotrzebnych awantur, więc wyrzuciłem ją z
mojego domu. Zamknąłem drzwi na klucz i obróciłem się w strone Maite. Wróciła
do salonu, zabrała swoją torebkę i chciała wyjść bez słowa.
- Kochanie przepraszam za nią. Nie wychodź, proszę cię! –
zatrzymałem ją lekko łapiąc za łokieć
- Carlos i Pilar za wszelką cenę chcą zepsuć nasz
związek. Jestem już tym wszystkim zmęczona. Muszę odpocząć. Daj mi trochę
czasu. – powiedziała do mnie smutno.
- Czy to oznacza koniec?
- Nie Sergio, to nie koniec. Tak jak powiedziałam. Muszę
przemyśleć sobie parę spraw. Odezwę się do ciebie. Kocham cię. Cześć.-
pocałowała mnie na pożegnanie i wyszła. Ja zostałem sam w domu rozbity, smutny
i wściekły na Rubio i Maresa. Nie pozwolę odebrać sobie Maite. Za bardzo ją
kocham, żeby zrezygnować i się poddać.
______________________________________________________
Przepraszam za wszelakie błędy, których się dopatrzycie. Jak widać opowiadanie jest przepełnione wieloma intrygami i życie głównych bohaterów nie jest usłane różami. Taki był mój zamiar od początku. Mam nadzieję, że moje opowiadanie wraz z kolejnymi rozdziałami nie traci na jakości. Pozdrawiam serdecznie. :*
Ps. Jak ja się cieszę, że Sergio wrócił do normalnego wyglądu :)
Przepraszam za wszelakie błędy, których się dopatrzycie. Jak widać opowiadanie jest przepełnione wieloma intrygami i życie głównych bohaterów nie jest usłane różami. Taki był mój zamiar od początku. Mam nadzieję, że moje opowiadanie wraz z kolejnymi rozdziałami nie traci na jakości. Pozdrawiam serdecznie. :*
Ps. Jak ja się cieszę, że Sergio wrócił do normalnego wyglądu :)
Tak bardzo dobrze że znów ma tą fryzure do tamtej nie mogłam się przyzwyczaić opowiadanie świetne i dzięki za komy na mojej stronie Ps u mnie w zakładce dodatki pojawił się nowy filmik mój ulubiony związany z Sergio więc zapraszam
OdpowiedzUsuńSuper tylko szkoda, że to wszystko się tak potoczyło :( Ja też się cieszę, że Sergio wygląda w końcu jak człowiek :)
OdpowiedzUsuńgenialny! super, że rodzina Sergio ją zaakceptowała :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie można powiedzieć nic dobrego o jej ojcu, bo zachował się jak kretyn zapraszając tego gnojka!
Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
Przeczytałam całe Twoje opowiadanie w jeden dzień i jestem pod wrażeniem. Świetnie piszesz! :) A co do treści, mam nadzieję, że Sergio będzie walczył o Maite. Tworzą taką cudowną parę, oby ta dwójka intrygantów nie stanęła im na drodze do szczęścia. Czekam z niecierpliwością na następny! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPilar pękłaby chyba nie zepsuła im dnia!super się czyta pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział! Nic dziwnego, że Maite chce spokoju! Nie dość, że w jej życiu pojawił się były chłopak, który wyrządził jej krzywdę, to teraz Pilar nie chce zrezygnować z Sergio. Mam nadzieję, że pomimo przeciwności losu Maite ani piłkarz nie podadzą się. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Nie ma pojęcia jak ten gnojek Carlos może jeszcze odwiedzać jej rodzinny dom po tym co jej zrobił. A Pilar ta to ma tupet, nieźle, że Maite ją spoliczkowała. Należało jej się. Mam nadzieję, że te wszystkie intrygi nie zniszczą ich związku. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPS. Też odetchnęłam z ulgą, że Sergio doprowadził swoją fryzurę do kultury :)
Policzek dla Pilar to stanowczo za mało.
OdpowiedzUsuńMaite powinna powiedzieć ojcu prawdę o Carlosie, bo inaczej to sie źle skończy dla niej i Sergio.
Zapraszam w wolnej chwili na nowy rozdział: majeks.blog.pl ;)