środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział VI


Już dzisiaj zabieram Maite do Camas. Nie mogę się doczekać, aż moja rodziną ją pozna. Chcę żeby wszystko wyszło fajnie. Moja ukochana powidziała już ojcu, że spotykamy się. Trener Ancelotti przyjął tą wiadomość dobrze, ale oczywiście nie odbyło się bez poważnej rozmowy po treningu. Ostrzegł mnie, że jeżeli skrzywdzę Maite będę u niego skreślony do końca życia. Umówiłem się z Maite, że przyjadę po nią.

 - Hej słońce. Spakowana? – zapytałem

- Tak. Chyba wszystko wzięłam. Wiesz wczoraj byłam w centrum handlowym i pomyślałam, że kupię jakiś drobiazg twojej siostrzenicy. Mam nadzieję, że spodoba jej się. – uśmiechnięta pokazała mi małe pudełeczko w którym znajdowały się delikatne perłowe kolczyki.

- Kochanie wiesz, że nie musiałaś. Są piękne. Daniela uwielbia się stroić i na pewno przypadną jej do gustu. Z drugiej strony Rene znowu będzie mi truł, że młodą się rozpieszcza. – uśmiechnąłem się zamykając bagażnik samochodu do którego wrzuciłem walizkę Maite. Wybraliśmy podróż samochodem. Była piękna pogoda, więc 3-4 godzinki i będziemy w Camas. Z Madrytu wyruszyliśmy w świetnych humorach.

Maite w połowie drogi usnęła. Ogromnie mi się nudziło bez słuchania tej gaduły, więc włączyłem cicho radio. Właśnie leciała piosenka Luisa Fonsi – Nada es para sempre. Cichutko nuciłem słowa utworu, tak żeby nie obudzić Maite. Gdy skończyłem śpiewać usłyszałem ten anielski głos.

- Kochanie tobie chyba słoń na ucho nadepnął. – zaczęła się śmiać Maite.

- Haha… Bardzo śmieszne. Do Boga stałem w kolejce za talentem do piłki i rozumem, a nie głosem wokalisty. – udałem obrażonego.

- No, ale kotku żeby niszczyć tak piękną piosenkę. – uśmiechnęła się uroczo moja dziewczyna. Dało się zauważyć jej pozytywną energię i radość w oczach. – Kiedy w końcu dojedziemy? – zapytała

- Za jakieś 10 minut powinniśmy być. Ale zrobimy im niespodziankę!

- Jak to zrobimy im niespodziankę? Nie uprzedziłeś, że przyjedziemy?! – oho Maite się zaczyna denerwować.

- No kochanie. Ja nie muszę się zapowiadać. Ty jesteś moim goście, więc też nie potrzebujesz specjalnego zaproszenia. – uśmiechnąłem się. Położyłem rękę na jej udzie zmierzając w górę. W odwecie dostałem torebką po dłoni. – No i jesteśmy. Wysiadka! – zatrąbiłem jeszcze na znak, żeby ktoś się pojawił.

- Sergio! Synku! Tak się cieszę, że przyjechałeś. Dlaczego nie zadzwoniłeś, że będziesz przygotowałabym coś specjalnego. – poczęła mnie całować mama Paqui. Po niej witali się ze mną wszyscy obecni członkowie rodziny.

- A może byś nam tak przedstawił tą ładną dziewuszkę, którą ze sobą przywiozłeś. – uśmiechnął się serdecznie dziadek. Po śmierci babci zamieszkał z całą rodziną.

- To jest Maite Ancelotti. Moja dziewczyna.

- Dzień dobry! Sergio wiele mi o państwie opowiadał. Oczywiście w samych superlatywach – powiedziała nieśmiało Maite.

- O bracie! Nie mówiłeś, że znalazłeś sobie dziewczynę. I to jeszcze taką ładną. Rene Ramos, brat tego tu. – wyrwał się Rene dostając kuksańca w bok od swojej żony Vanii – A to moja ukochana żona Vania.

- Cześć miło mi ciebie poznać. – dziewczyny przywitały się

- No dzieciaki. Nie będziemy tak stali na podwórku. Zapraszam do środka na kolację. – zagarnęła nas mama.

                                               ~”~

Przyznam szczerze, że miałam obawy związane z poznaniem rodziny Sergio mimo tego, że znałam już Mirian. Okazali się miłym i ciepłymi ludźmi. Kolację zjedliśmy w świetnej atmosferze. Prawdą jest to, że Daniela to najsłodsze dziecko. Była bardzo zadowolona z kolczyków, które jej podarowałam. Chyba nigdy nie dostałam takiej masy buziaków. Jest kochana.

- Kochanie, mam dla ciebie niespodziankę. Zbieraj się, idziemy – powiedział Sergio wpadając do kuchni w której gawędziłam sobie z Vanią i Mirian. Pani Paqui poszła wcześniej spać, ponieważ rozbolała ją głowa.

- Ale jak to? Teraz! – zdziwiłam się, bo było już grubo po 23:00

- Tak teraz. No chodź i nie marudzi. – Sergio pociągnął mnie za rękę i namiętnie pocałował. Szliśmy tak dobre 15 minut. 


- Boże Sergio. Gdzie ty mnie ciągniesz? Wesołe miasteczko? Przecież jest już zamknięte. Nie wpuszczą nas.

- Wpuszczą. Cześć Fernando. Kochanie to Fernando Ancara, mój kumpel z dzieciństwa. A to moja dziewczyna Maite.

- Hej – wymieniliśmy się uściskami. Fernando życzył nam miłej zabawy wpuszczając na teren wesołego miasteczka.
Byliśmy chyba na wszystkich obiektach znajdujących się na terenie parku rozrywki. Jednak najbardziej podobała mi się wizyta na diabelskim młynie, który zatrzymał się na szczycie. Gdy byliśmy na górze Sergio pocałował mnie z taką delikatnością, uczuciem i pasją. To był zdecydowanie jego najlepszy pocałunek jakim mnie dotychczas obdarzył. Świetnie się bawiłam. Wróciliśmy do domy bardzo późno. Wszyscy już spali. Sergio porwał mnie na górę do sypialni, całując i pieszcząc.

- Kochanie. Twoja rodzina śpi za ścianą. Będę czuła się skrępowana. – powiedziałam, kiedy piłkarz zaczął zdejmować górną część mojej bielizny.

- No dobrze. Ale i tak cię bardzo kocham. – pocałował mnie na dobranoc i zamknął w silnym uścisku. Przy nim czułam się taka bezpieczna.
Następnego dnia Sergio pokazał mi chyba całe Camas. Pięknie tu. Byłam zdziwiona, że ludzie traktowali Ramosa neutralnie. To chyba zjawisko niespotykane. Mogliśmy swobodnie poruszać się nie ukrywając. Bardzo zaprzyjaźniłam się z rodziną mojego ukochanego. Pani Paqui powiedziała mi w tajemnicy, że bardzo chciałaby mieć taką synową jak ja. Dziewczyny opowiadały jeszcze o byłej dziewczynie piłkarza. Nie za bardzo za nią przepadali twierdząc, że zależało jej tylko i wyłącznie na sławie i pieniądzach. Nie mamy z Sergio przed sobą tajemnic. Dobrze wiedziałam, że w jego życiu była jakaś Pilar, ale on nigdy mi wylewnie o niej nie opowiadał. Weekend minął bardzo szybko. Nie spostrzegliśmy się, a już byliśmy w Madrycie. Sergio pomógł mi wnieść rzeczy do mieszkania i pognał do siebie po torbę treningową. Wieczorem miał zajęcia z moim ojcem. A właśnie musze zadzwonić do taty.

- Hej tatku. Dzwonię się zameldować. Jestem już w Madrycie cała i zdrowa, a członkowie rodziny Sergio wcale nie są seryjnymi mordercami. – zaśmiałam się.

- Bardzo śmieszne. Cieszę się, że dzwonisz. Jak było?

- Po co pytasz? Przecież zrobisz przesłuchanie Sergio. No dobrze było naprawdę miło. Cała jego rodzina jest przesympatyczna.

- Ostatnio rzadko się widujemy. Nie masz dla mnie czasu. Może wpadniesz do mnie na kolację? Nie chce słyszeć wymówek. Możesz wziąć ze sobą swojego chłopaka – powiedział

- Cieszę się, że chcesz go bliżej poznać. Dobrze będziemy po waszym treningu. Pa – naprawdę się ucieszyłam, że tata zaczyna traktować nasz związek poważnie. Zadzwoniłam jeszcze do Sergio z którym umówiłam się, że po treningu pojedzie do domu odświeżyć się i przebrać, a po mnie zajedzie koło godziny 20:00. Na tę okazję ubrałam małą czarną i szpilki. Włosy spięłam w delikatny kok. Sergio to chyba najbardziej punktualny facet, którego znam. Zjawił się o tej godzinie, na którą byliśmy umówieni. W domu ojca byliśmy kwadrans po ósmej. Otworzyła nam Clara zapraszając do jadalni. Gdy weszliśmy myślałam, że padnę na zawał. MÓJ tata śmiał się i rozmawiał z Carlosem. Boże, co ten facet chce od naszej rodziny.

- Witajcie! Cieszę się, że przyszliście. Chciałem się z wami podzielić dobrymi wiadomościami. Zapraszam do stołu. Ja tym czasem pójdę do winnicy po odpowiedni napój na ten wieczór. – tata wyszedł zostawiając naszą trójkę. Carlos podszedł do mnie i Sergio. Przedstawił się mojemu chłopakowi.

- Cześć. Jestem Carlos Mares. – wyciągnął rękę w stronę Sergio, który skojarzył sobie pewne sprawy. Momentalnie napiął wszystkie mięśnie ze złości oraz ścisnął mocniej moją dłoń. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo. Piłkarz nie odwzajemnił gestu Carlosa. W tym samym momencie wszedł tata z butelką wina zwracając na siebie naszą uwagę.

- No dzieciaki! Co tak stoicie? Siadajcie. Maite poznałaś już Carlosa i Sergio?- zapytał tata. Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć do rozmowy wciął się Mares.

- Poznaliśmy się przed chwilą. – ten drań uśmiechnął się sztucznie. – Bardzo miłe spotkanie. Nieprawdaż Maite? – uwodzicielsko spojrzał w moją stronę. Poczułam się zażenowana jego aktorstwem. Nie chcę niepotrzebnych afer, ale jeżeli tak dalej pójdzie to Sergio w końcu wybuchnie, a ja razem z nim.

- Chciałbym wznieść toast za Carlosa. – spojrzałam na ojca gwałtownie nie mając pojęcia w jakim celu mielibyśmy wychwalać  tego imbecyla i gnidę. – Otóż doszedłem z Carlosem do porozumienia. Od dnia dzisiejszego będzie on moim doradcą do spraw nie tylko sportowych, ale również finansowych hacjendy. Zdrowie!

Podnieśliśmy machinalnie i bez zaangażowania kieliszki do wina. Kolacja przebiegała w bardzo ślimaczym tempie. Czułam się jakbym była na jakimś kiepskim przedstawieniu. Tata ciągle rozmawiał z Carlosem oraz zaczął wspominać dawne czasy kiedy ja i ten drań byliśmy razem. Nie wiedziałam co powiedzieć. Sergio nic się nie odzywał tylko spoglądał na mnie wyraźnie zły. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy na siebie. Tata wydawał się nie zwracać uwagi na osobę mojego obecnego chłopaka. Wiem, że Sergio było ogromnie przykro. W końcu mój głos przybrał odpowiedniego brzmienia:

- Strasznie rozbolała mnie głowa. Myślę, że powinniśmy już jechać z Sergio. Wiem, że obiecałam dłużej u ciebie zagościć, ale to nie jest zależna ode mnie. – powiedziałam wstając od stołu, a za mną Ramos. – Do zobaczenia. - Ojciec spojrzał mnie zirytowany, ale odprowadził nas do drzwi. Sergio pożegnał się i poszedł do samochodu. Tata zatrzymał mnie na moment.

- Córeczko co się dzieje? Ostatnio zachowujesz się dziwnie. Dzisiaj też nie byłaś zbyt rozmowna. A o Sergio to już nie wspomnę. – powiedział

- Właśnie w tym problem tato. Kompletnie zignorowałeś Sergio. Byłeś tak zajęty rozmową z Carlosem, że nawet nie zapytałeś jak się ma twój podopieczny.  Nie uważasz, że jest to niezręczna sytuacje w której przy jednym stole spotyka się mój obecny chłopak i ex. – odpowiedziałam coraz bardziej zła.

- Jesteś przewrażliwiona. Nie sądzę, żeby Sergio poczuł się urażony.

- Wiesz tato. Na przyszłość, kiedy chcesz zaprosić Carlosa nie zapraszaj nas. Cześć! – wyszłam trzaskając drzwiami. Wiem, że zachowałam się trochę chamsko, ale jestem taka zła. Wsiadłam do samochodu Sergio, który ruszył z pod posesji jak wariat. 

                                               ~”~

Ta kolacja to chyba najgorsza na jakiej byłem. Myślałem, że wybuchnę i zrobię awanturę. Z trudem się powstrzymywałem. Nie chciałem zrobić przykrości Maite. Do domu wracaliśmy w ciszy. Każde z nas było pogrążone we własnych myślach. Maite w końcu odezwała się:

- Powiesz coś? Czy całą drogę będziesz milczał?

- A co mam mówić: „wiesz kochanie twój były, który cię zgwałcił to spoko koleś”. Nie żartuj i nie rób ze mnie idioty! – odpowiedziałem zły

- Mówisz tak jakbym ja go zaprosiła. Nie wiedziałam, że będzie. Gdybym była poinformowana o jego obecności nigdy bym nie poszła na tę pieprzoną kolację. Dobrze wiesz, że nienawidzę Maresa! – Maite też podniosła głos. Nie odezwałem się już ani słowem. Pojechałem bezpośrednio do swojego domu. Moja dziewczyna nalegała, żebym zawiózł ją do jej mieszkania, ale ja byłem nieugięty. Koniecznie musimy porozmawiać o nas. Zaprosiłem dziewczynę do salonu, a sam poszedłem po coś zimnego do picia. Wychodząc z kuchni spojrzałem na Maite, która stała przy oknie spoglądając w dal ciemnego Madrytu. Podałem jej szklankę z sokiem.

- Kochanie musimy porozmawiać o obecnej sytuacji, o nas. – powiedziałem poważnie spoglądając w jej czekoladowe oczy.

- Naprawdę nie wiedziałam, że on tam będzie. Tak bardzo chciałam, żebyś lepiej poznał mojego ojca prywatnie, a Carlos wszystko zepsuł. Przepraszam. – Maite spojrzała na mnie zaszklonymi od łez oczami. Odstawiła szklankę na stolik i mocno wtuliła się we mnie. Nie mogę patrzeć jak cierpi.

- Nie musisz mnie za nic przepraszać. Nie jestem zły na ciebie, tylko na tego sukinsyna. To ja powinienem przeprosić ciebie za to, że się tak uniosłem. Wydarłem się jak skończony kretyn. – pocałowałem ją namiętnie chcąc okazać skruchę i swoją miłość.

- Boję się tego, że Carlos coraz bardziej ingeruje w życie mojej rodziny. - powiedziała Maite

- Jest tylko jeden sposób, żeby twój tata przestał się tak zachwycać Maresem – spojrzałem na Maite – Musisz mu powiedzieć, co ci zrobił.

- Nie Sergio. Obiecałam sobie, że tata nigdy nie dowie się o tym.

- Jeżeli ty tego nie zrobisz to ja powiem twojemu ojcu, że Carlos Mares zgwałcił cię. – powiedziałem poważnie. Po chwili oboje usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zdziwiłem się nieco, ponieważ z nikim nie byłem umówiony. Niechętnie otworzyłem drzwi wejściowe. To co zobaczyłem było kolejną niemiłą niespodzianką tego dnia – Pilar.

- Co ty tu do cholery robisz? Daj mi święty spokój! – krzyknąłem na moją byłą

- Sergio, kto przyszedł i dlaczego krzyczysz? – dobiegł mnie głos z salonu. W tym momencie wyszła Maite. Pilar spojrzała na moją ukochaną wzrokiem pełnym pogardy

- A więc to jest ta naiwniaczka którą obecnie obracasz. Oj zawiodłeś mnie Sergio. Przecież ta dziewucha to obraz nędzy i rozpaczy. Mogę się założyć, że nie zaspokaja twoich męskich potrzeb tak świetnie jak ja to robiłam. Ta dziwka nie dorasta mi do pięt – powiedziała Pilar w stronę Maite. Już chciałem ją wyrzucić, kiedy Maite podeszła i wymierzyła policzek Pilar.

- Jesteś głucha, głupia, czy tylko udajesz? Sergio wyraźnie powiedział, że nie chce cię widzieć. Czego nie rozumiesz? – Maite wyraźnie zdenerwowała się

- Sergio jest mój i tylko mój. Nigdy nie będziecie szczęśliwi. Nie dopuszczę do tego! – Pilar krzyczała jak pomylona.

Nie chciałem niepotrzebnych awantur, więc wyrzuciłem ją z mojego domu. Zamknąłem drzwi na klucz i obróciłem się w strone Maite. Wróciła do salonu, zabrała swoją torebkę i chciała wyjść bez słowa.

- Kochanie przepraszam za nią. Nie wychodź, proszę cię! – zatrzymałem ją lekko łapiąc za łokieć

- Carlos i Pilar za wszelką cenę chcą zepsuć nasz związek. Jestem już tym wszystkim zmęczona. Muszę odpocząć. Daj mi trochę czasu. – powiedziała do mnie smutno.

- Czy to oznacza koniec?

- Nie Sergio, to nie koniec. Tak jak powiedziałam. Muszę przemyśleć sobie parę spraw. Odezwę się do ciebie. Kocham cię. Cześć.- pocałowała mnie na pożegnanie i wyszła. Ja zostałem sam w domu rozbity, smutny i wściekły na Rubio i Maresa. Nie pozwolę odebrać sobie Maite. Za bardzo ją kocham, żeby zrezygnować i się poddać.
______________________________________________________

Przepraszam za wszelakie błędy, których się dopatrzycie. Jak widać opowiadanie jest przepełnione wieloma intrygami i życie głównych bohaterów nie jest usłane różami. Taki był mój zamiar od początku. Mam nadzieję, że moje opowiadanie wraz z kolejnymi rozdziałami nie traci na jakości. Pozdrawiam serdecznie. :*
Ps. Jak ja się cieszę, że Sergio wrócił do normalnego wyglądu :)


8 komentarzy:

  1. Tak bardzo dobrze że znów ma tą fryzure do tamtej nie mogłam się przyzwyczaić opowiadanie świetne i dzięki za komy na mojej stronie Ps u mnie w zakładce dodatki pojawił się nowy filmik mój ulubiony związany z Sergio więc zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super tylko szkoda, że to wszystko się tak potoczyło :( Ja też się cieszę, że Sergio wygląda w końcu jak człowiek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny! super, że rodzina Sergio ją zaakceptowała :)
    szkoda, że nie można powiedzieć nic dobrego o jej ojcu, bo zachował się jak kretyn zapraszając tego gnojka!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam całe Twoje opowiadanie w jeden dzień i jestem pod wrażeniem. Świetnie piszesz! :) A co do treści, mam nadzieję, że Sergio będzie walczył o Maite. Tworzą taką cudowną parę, oby ta dwójka intrygantów nie stanęła im na drodze do szczęścia. Czekam z niecierpliwością na następny! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pilar pękłaby chyba nie zepsuła im dnia!super się czyta pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy rozdział! Nic dziwnego, że Maite chce spokoju! Nie dość, że w jej życiu pojawił się były chłopak, który wyrządził jej krzywdę, to teraz Pilar nie chce zrezygnować z Sergio. Mam nadzieję, że pomimo przeciwności losu Maite ani piłkarz nie podadzą się. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały rozdział! Nie ma pojęcia jak ten gnojek Carlos może jeszcze odwiedzać jej rodzinny dom po tym co jej zrobił. A Pilar ta to ma tupet, nieźle, że Maite ją spoliczkowała. Należało jej się. Mam nadzieję, że te wszystkie intrygi nie zniszczą ich związku. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
    PS. Też odetchnęłam z ulgą, że Sergio doprowadził swoją fryzurę do kultury :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Policzek dla Pilar to stanowczo za mało.
    Maite powinna powiedzieć ojcu prawdę o Carlosie, bo inaczej to sie źle skończy dla niej i Sergio.
    Zapraszam w wolnej chwili na nowy rozdział: majeks.blog.pl ;)

    OdpowiedzUsuń