wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział VII



3 tygodnie później

Od ostatniego spotkania z Sergio minęło 3 tygodnie. Rozumie, że potrzebuję trochę czasu i czeka na mnie. Nasz związek trwa tak krótko, a już pojawiają się w nim problemy.  W dalszym ciągu pomagam na hacjendzie. Carlos odwiedził mojego tatę parę razy, ale tylko jak się pojawiał ja wracałam do swojego domu. Nie chcę się z nim widywać. Niedobrze robi mi się na jego myśl, a co dopiero kiedy miałabym na niego patrzeć. Nareszcie Jimena znalazła czas, żeby spotkać się ze mną. Spędziła u mnie noc, którą całą przegadałyśmy. Dała mi jedną ważną radę. Powiedziała, że o miłość trzeba walczyć, bo w momencie zwątpienia można ją stracić. Myślę, że ma racje. Kocham Sergio dlatego nie będę przejmowała się Pilar i Carlosem. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk sms’a:

- Witaj kochanie. Z racji dzisiejszego meczu z Barceloną chciałem cię zaprosić na niego. Mam nadzieję, że przyjdziesz. Słyszałem, że dostałaś specjalną przesyłkę od Miri. 
Chciałbym, żebyś to włożyła. Kocham cię. Sergio- uśmiechnęłam się. 

Siostra Sergio złożyła mi dwa dni temu wizytę w roli kuriera. Miri przekazała mi koszulkę z nazwiskiem swojego brata. Niestety sama panna Ramos nie może pojawić się na meczu. Mecz ma rozpocząć się o godzinie 21. Wzięłam szybki prysznic, założyłam niebieskie rurki, koturny i specjalną koszulkę. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że zobaczę Sergio. Zamówiłam taksówkę 30 minut przed rozpoczęciem spotkania. Chcę dotrzeć na czas, ponieważ wiem co dzieje się na ulicach Madrytu w dzień meczu.

                                               ~”~

Obiecałem dać Maite czas, więc się nie narzucam. Napisałem tylko jednego sms’a z zaproszeniem na mecz. Nie wiem czy przyjdzie, nic mi nie odpisała. Dzisiejszy dzień jest nie byle jaki. To w końcu spotkanie z naszym największym rywalem – Barceloną. Carlos Mares coraz częściej kręci się koło Ancelottiego. Do meczu zostało jakieś 8 minut. Z szatni wyszedłem ostatni. W przedsionku wejścia zatrzymał mnie nie kto inny jak właśnie Mares.

- Czego chcesz! Nie mam czasu na bezsensowne rozmowy – powiedziałem oraz chciałem go wyminąć, ale ten mi to skrupulatnie uniemożliwił.

- Coś nie za często widują cię z Maite. Czyżby jakiś kryzys? A może już jej się znudziłeś? – zapytał Mares 

- Nie masz prawa o niej wspominac, po tym co jej zrobiłeś. Co zdziwiony? Wiem o tym, że ją zgwałciłeś. Jeżeli jeszcze raz się do niej zbliżysz to nie ręczę za siebie.

- Zgwałciłem? Wolne żarty. Moja kochana Maite tak ci powiedziała? Proszę cię nie rozśmieszaj mnie. Dobrze się razem zabawiliśmy to tyle. I wiesz co? Podobało jej się. Błagała mnie o więcej. Była taka chętna na ostrą zabawę. – zaśmiał się obleśnie, a ja nie wytrzymałem. Rzuciłem się na niego. Przez chwilę szarpaliśmy się. W końcu przyszedł Benzema i nas rozdzielił. Carlos odszedł z głupim uśmiechem na twarzy. Karim darł się na mnie, że zachowuję się nieodpowiedzialnie rzucając się z pięściami na nowego członka ekipy Ancelottiego. Nie wiedział dlaczego się tak zachowałem. Poszliśmy razem do tunelu. Stanąłem zły za Ikerem, który dzisiejszego wieczora przejął opaskę kapitana. Sędziowie wyprowadzili nas na murawę. Przywitaliśmy się z zawodnikami Barcelony i się zaczęło. 

                                               ~”~

Siedziałam na trybunie razem z innymi partnerkami piłkarzy Realu Madryt. Ostatnimi czasy bardzo zaprzyjaźniłam się z Nagore – żoną Xabiego oraz Carlotą – żoną Alvaro. Reszta wag’s również jest bardzo sympatyczna. Czekałyśmy z niecierpliwością na pierwszy gwizdek. Chłopcy wyszli na boisko wyraźnie skupieni. Byłam dumna, że mogę oglądać Sergio w trykocie Realu, klubu pod wodzą mojego taty. W przeciągu 45 minut padł 1 gol, który znalazł się w siatce Królewskich. Strzelcem bramki był nie kto inny jak Leo Messi. Zauważyłam, że Sergio jest aż nadto zdenerwowany. Swoją złość wyładował parę razy na piłkarzach Barcelony. Sędzia i tak zachowywał się pobłażliwie w stosunku do niego. Owszem przegrywali, ale to były straty do odrobienia. Po krótkiej przerwie rozpoczęła się 2 połowa. Akcja nie przybrała zmian, aż do 78 minuty meczu kiedy to gola dla Realu zdobył Karim Benzema po dośrodkowaniu Ronaldo. Całe Santiago Bernabeu zawrzało, a ja razem z nim. W 85 minucie stało się coś nieprawdopodobnego. Sergio po brutalnym wejściu pod nogi Messiego i sfaulowaniu go w taki sposób, że musieli go znosić na noszach dostał bezpośrednią czerwoną kartkę. Na domiar tego wykłucał się arbitrem. Został niemal wyprowadzony z murawy przez Cristiano i Pepe. Nie poznawałam swojego chłopaka. Musiało coś się stać, że był taki zły. Zwróciłam jeszcze uwagę na ławkę trenerską. Tata strasznie się zdenerwował. Krzyczał na Sergio, gdy ten zszedł z boiska. Mecz ostatecznie skończył się remisem.

 Po meczu czekałyśmy na chłopaków w sektorze VIP przeznaczonym dla rodzin piłkarzy. Po około 30 minutach chłopcy pojawili się, ale nie zauważyłam nigdzie mojego chłopaka . 

- A gdzie Sergio? – zapytałam

- Trener go zatrzymał na rozmowę. Należy mu się, bo zachował się nieprofesjonalnie i jak ostatni burak. Za to dostanie ode mnie jutro porządny opierdol– powiedział Iker. Piłkarze ze swoimi partnerkami i rodziną rozeszli się. Ja czekałam jeszcze jakieś 10 minut. Sergio w dalszym ciągu nie pojawiał się. Postanowiłam, że zejdę do szatni Królewskich. Gdy byłam już pod drzwiami słyszałam okropne krzyki:

- Co to miało być Sergio. Dobrze widziałem, że mogłeś mu odebrać piłkę w czysty sposób. Dlaczego go sfaulowałeś i to w tak brutalny sposób?! – krzyczał tata

- Po prostu tak wyszło. Nie zrobiłem tego specjalnie. – powiedział Sergio

- Jak kurwa nie zrobiłeś tego specjalnie! Pytam się jak! Wjechałeś w niego jak czołg, a potem jeszcze skakałeś z ryjem do arbitra. Nie toleruję takiego zachowania. Albo opanujesz swoje emocje, albo będziemy mieli problem i to poważny! – w tym momencie drzwi się otworzyły, a w nich stanął ojciec. – Maite porozmawiaj z nim bo ja już nie mam siły. Zobaczymy się jutro, ok? – powiedział już spokojniejszym tonem, pocałował mnie w czoło i poszedł. Ja weszłam w głąb szatni w której znajdował się nabuzowany Sergio. Uderzył ręką w szafkę, aż drygnęłam. 

- Chodź nic tu po nas. Porozmawiamy u mnie ok? – zabrałam jego plecak i wyszłam, a Ramos za mną. Drogę przebyliśmy w ciszy. Gdy dotarliśmy do mojego mieszkania poszłam zaparzyć herbatę. Zrobiłam przy okazji kanapki. Szczerze mówiąc trochę zgłodniałam. Tackę z przygotowanym prowiantem postawiłam na szklanym stoliku. Sergio patrzył tępo w podłogę.

- Zjedz coś. – kiwnął głową, że nie chce – No dobrze nie będę cię zmuszała. Powiesz mi co się stało?

- Nic – odpowiedział. Jego zdawkowe słowa zaczęły mnie już wkurzać.

- Przecież widzę. Nie mów mi, że jesteś tylko zły z powodu kartki. Zauważyłam, że od początku meczu byłeś strasznie nabuzowany, więc jak powiesz mi co jest przyczyną twojej złości? – powiedziałam spokojnie. Sergio spojrzał na mnie żeby po chwili przytulić mnie do siebie z całej siły. Oderwaliśmy się od siebie. 

- Przed meczem zatrzymał mnie twój ex, który w bezczelny i obleśny sposób mówił o tobie. Nie mogłem tego znieść. Nie pozwolę cię obrażać. Ten koleś działa na mnie jak płachta na byka. Wiem, że zachowałem się jak imbecyl i furiat faulując Messiego. Nie zasłużył sobie na to, ale byłem taki zły, że nie mogłem tego ogarnąć. – powiedział

- Mogłam nie mówić ci o tym gwałcie. Teraz cierpisz przez to ty i osoby w koło. Co się stało, to się nie odstanie. Proszę, obiecaj mi, że nie będziesz mieszał spraw zawodowych i prywatnych. Nie daj się sprowokować Carlosowi. Wiem, że to trudne, ale obiecaj. – spojrzałam w jego czekoladowe oczy trzymając twarz Sergio w moich dłoniach. Skinął twierdząco głową. Pocałowałam go delikatnie siadając okrakiem na jego kolanach. Chciałam trochę rozchmurzyć El Lobo jak mieli w zwyczaju nazywać go Realowcy. Stawaliśmy się w swoich gestach i pocałunkach coraz bardziej zachłanni. Sergio zdarł ze mnie koszulkę ze swoim nazwiskiem. Wziął w silne ramiona kładąc swoje dłonie na moich pośladkach odzianych jeszcze w spodnie. Przemierzaliśmy schody całując się. Gdy byliśmy już w sypialni Sergio niemal rzucił mnie na łóżko siadając na mnie okrakiem. Pomogłam ściągnąć mu koszulę, zdjąć spodnie i bokserki. On nie był mi dłużny. Sprawnie pozbył się resztki mojego odzienia. Wszedł we mnie delikatnie, żeby po chwili jego ruchy nabrały szybszego tempa. Nasze oddechy stały się przyspieszone, a ciała rozpalone. Sergio przyglądał mi się z uśmiechem i świadomością, ze doprowadza mnie do granic rozkoszy. Wyginałam się w różne strony. Nie mogłam pojąć, jak po tak wyczerpującym meczu ma jeszcze w sobie tyle siły. Jesteśmy jednak zgranym duetem. Oboje doszliśmy do finału w tym samym momencie. Sergio pocałował mnie w czoło i upadł zdyszany na miejsce obok mnie. Przykrył nas pościelą. Spojrzałam na niego z wielkim bananem na twarzy. 

- Wiesz, bardzo za tobą tęskniłam. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek nas rozdzielił. Po gwałcie nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek będę mogła być z mężczyzną tak blisko. Dziękuję ci, że nauczyłeś mnie na nowo kochać. – pocałowałam go namiętnie zanim zmorzył mnie sen.

                                               ~”~

Przebudziłem się dosyć wcześnie. Na wpół przytomnie dotknąłem miejsca obok mnie. Było puste. To mnie otrzeźwiło. Wstałem, naciągnąłem bokserki i zszedłem na dół. Oparłem się o framugę wejścia do kuchni. Maite ze słuchawkami w uszach, uroczo kręcąc biodrami w rytm muzyki przygotowywała śniadanie. Podszedłem do niej, całując delikatnie w kark aby zwrócić na siebie uwagę. Maite gwałtownie obróciła się w moją stronę, spojrzała na mnie oraz oplotła ręce na mojej szyi.

- Mmm… Cóż za seksowna gospodyni domowa. A może załapię się u niej na śniadanie. Chyba zasłużyłem po wczorajszej, jakże wyczerpującej nocy  – powiedziałem do Maite

- Wczoraj jakoś nie byłeś wyczerpany. Ale oczywiście na śniadanie zapraszam. Usiądź do stołu. – pocałowała mnie szybko w nos i wróciła do przygotowywania śniadania. Usiadłem przy stole. Przyglądałem się ukochanej. Wyglądała tak seksownie w mojej koszuli, która sięgała jej do połowy uda. Maite przygotowała pyszną jajecznice z kiełbaską, tosty i gorącą kawę. Usiadła naprzeciwko mnie jedząc jajecznicę. 

Po wspólnie zjedzonym śniadaniu i prysznicu zebrałem się do domu. Pod mieszkaniem zastałem Ikera z miną  wyrażającą „ CZEKA CIĘ PORZĄDNY OPIERDOL BRACHU”. Zaprosiłem go do środka, bo przecież nie mam zamiaru dostawać ochrzanu na ulicy. W mieszkaniu El Santo od razu przeszedł do rzeczy:

- Co ci kurwa odbiło. Stary czy ty chcesz pobić klubowy rekord w zdobywaniu czerwonych kartek i prześcignąć Gutiego? Już nie chodzi mi o tą kartkę tylko o twój problem z opanowaniem emocji. Benzema powiedział, że w dodatku rzuciłeś się na tego Maresa co kręci się przy Ancelottim. Nasz trener zdecydowanie go lubi. Jeżeli dowie się, że masz jakieś problemy z tym facetem możesz mieć kłopoty. – Iker nawijał jak katarynka, a ja nawet nie wiedziałem co powiedzieć. Obiecałem Maite, że nikt nie dowie się o gwałcie. Kocham ją, dlatego nie mogę jej zawieść.

- Iker nie truj. Wiem, że zrobiłem źle. Od wczorajszego wieczora każdy mi to powtarza. – powiedziałem

- Powiesz mi co się dzieje? – Iker zapytał trochę spokojniej

- Odnośnie mojego zachowania na boisku mogę tylko powiedzieć, że jest mi z tego powodu przykro. Zachowałem się jak idiota faulując Messiego i skacząc z pyskiem do arbitra. Poniosę tego konsekwencje. Apropo Maresa to nie żałuję, że go trochę poszarpałem. Należał mu się jeszcze większy wpierdol. Nie trawię tego faceta. Zrobił coś czego nie toleruję i moje nastawienie do niego nie zmieni się. Nie pytaj mnie o nic więcej, bo i tak ci nie powiem. – wytłumaczyłem się Ikerowi. 

-  No dobrze stary, jak chcesz. Ale ostrzegam pomyśl dwa razy za nim coś zrobisz. Jesteś drugim kapitanem, który musi dawać przykład reszcie i uczyć ponoszenia konsekwencji za swoje czyny. Pamiętaj o tym. Muszę się zbierać. Umówiłem się z Sarą, że pojedziemy na zakupy. Na razie– powiedział Iker, podał mi rękę na pożegnanie i wyszedł. Ja tym samym zostałem sam w mieszkaniu. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć.

- Cześć co wy tu robicie!? – zapytałem zdumiony i zadowolony.

_______________________________________________________

Oddaję wam do oceny rozdział VII. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy. Całuję i pozdrawiam :*

10 komentarzy:

  1. Fajny, super piszesz :) Kilka razy dziennie zaglądam na tego bloga, żeby zobaczyć czy jest coś nowego, strasznie mnie wciągnął :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, choć szkoda, że Real przegrał a Sergio dostał czerwoną kartkę. Carlos musiał na serio go wkurzyć. Co za debil! Nie może dać im spokoju? Mam nadzieję, że Ramos już nie będzie musiał kłócić się z trenerem. Ciekawe, kto go odwiedził. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten cały eks Maite, Carlos, powinien dostać porządne wpierdol. Najlepiej od Ikerka ^^ Chociaż oczywiście Sergio powinien czynić honory, to jednak El Santo może się dołożyć.
    A Maite powinna opowiedzieć wszystko ojcu, bo póki tego nie zrobi Carlos będzie mógł im niszczyć życie. Przez jej upór może zniszczyć swój związek. A potem będzie miała za swoje. Więc powinna mnie słuchać :O
    Czekam na nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Carlos to totalna porażka... Powinien bardziej dostać po mordzie! Lepiej byłoby, gdyby Maite powiedziała ojcu prawdę. Może Carlos zniknąłby z jej życia?
    Jestem ciekawa, kto odwiedził Sergio ;)
    Rozdział genialny, czekam na następny!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Carlos ma chyba coś z głową, przeraża mnie jego postać, Sergio postąpił całkowicie słusznie wymierzając mu cios za brutalność i bezczelność względem Maite!Czekam już niecierpliwie na kolejeny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny rozdzialik i fajny nowy wyglad bloga mam nadzieje że wszystko będzie dobrze i wszystko się wyjaśni

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ♥ Kiedy następny?

    Zapraszam do mnie ♥
    http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowy rozdział już piszę, a kiedy się pojawi to będzie niespodzianka :*

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe kto go odwiedził...
    Carlos jest chory psychicznie! Powinni go dać na jakieś leczenie.
    nie mogę doczekać się nowego rozdziału.
    Pozdrawiam, Patrycja :*

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam do mnie na nowy rozdział jeszcze jeden kom i dodaje nowy rozdział 6 który będzie z dedykacją dla cb jako że czytasz mojego bloga od początku i komentujesz będzie też spam z Sergio i właśnie 6 rozdział będzie opierał się na osobie Sergio którego razem lubimy więc zapraszam http://cristiano-ronaldo-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń