3 tygodnie później
Od ostatniego spotkania z Sergio minęło 3 tygodnie. Rozumie,
że potrzebuję trochę czasu i czeka na mnie. Nasz związek trwa tak krótko, a już
pojawiają się w nim problemy. W dalszym
ciągu pomagam na hacjendzie. Carlos odwiedził mojego tatę parę razy, ale tylko
jak się pojawiał ja wracałam do swojego domu. Nie chcę się z nim widywać.
Niedobrze robi mi się na jego myśl, a co dopiero kiedy miałabym na niego
patrzeć. Nareszcie Jimena znalazła czas, żeby spotkać się ze mną. Spędziła u
mnie noc, którą całą przegadałyśmy. Dała mi jedną ważną radę. Powiedziała, że o
miłość trzeba walczyć, bo w momencie zwątpienia można ją stracić. Myślę, że ma
racje. Kocham Sergio dlatego nie będę przejmowała się Pilar i Carlosem. Moje
rozmyślenia przerwał dźwięk sms’a:
- Witaj kochanie. Z racji dzisiejszego meczu z Barceloną
chciałem cię zaprosić na niego. Mam nadzieję, że przyjdziesz. Słyszałem, że
dostałaś specjalną przesyłkę od Miri.
Chciałbym, żebyś to włożyła. Kocham cię.
Sergio- uśmiechnęłam się.
Siostra Sergio złożyła mi dwa dni temu wizytę w roli
kuriera. Miri przekazała mi koszulkę z nazwiskiem swojego brata. Niestety sama
panna Ramos nie może pojawić się na meczu. Mecz ma rozpocząć się o godzinie 21.
Wzięłam szybki prysznic, założyłam niebieskie rurki, koturny i specjalną
koszulkę. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że zobaczę Sergio. Zamówiłam taksówkę
30 minut przed rozpoczęciem spotkania. Chcę dotrzeć na czas, ponieważ wiem co
dzieje się na ulicach Madrytu w dzień meczu.
~”~
Obiecałem dać Maite czas, więc się nie narzucam.
Napisałem tylko jednego sms’a z zaproszeniem na mecz. Nie wiem czy przyjdzie,
nic mi nie odpisała. Dzisiejszy dzień jest nie byle jaki. To w końcu spotkanie
z naszym największym rywalem – Barceloną. Carlos Mares coraz częściej kręci się
koło Ancelottiego. Do meczu zostało jakieś 8 minut. Z szatni wyszedłem ostatni.
W przedsionku wejścia zatrzymał mnie nie kto inny jak właśnie Mares.
- Czego chcesz! Nie mam czasu na bezsensowne rozmowy –
powiedziałem oraz chciałem go wyminąć, ale ten mi to skrupulatnie uniemożliwił.
- Coś nie za często widują cię z Maite. Czyżby jakiś
kryzys? A może już jej się znudziłeś? – zapytał Mares
- Nie masz prawa o niej wspominac, po tym co jej
zrobiłeś. Co zdziwiony? Wiem o tym, że ją zgwałciłeś. Jeżeli jeszcze raz się do
niej zbliżysz to nie ręczę za siebie.
- Zgwałciłem? Wolne żarty. Moja kochana Maite tak ci
powiedziała? Proszę cię nie rozśmieszaj mnie. Dobrze się razem zabawiliśmy to
tyle. I wiesz co? Podobało jej się. Błagała mnie o więcej. Była taka chętna na
ostrą zabawę. – zaśmiał się obleśnie, a ja nie wytrzymałem. Rzuciłem się na
niego. Przez chwilę szarpaliśmy się. W końcu przyszedł Benzema i nas
rozdzielił. Carlos odszedł z głupim uśmiechem na twarzy. Karim darł się na
mnie, że zachowuję się nieodpowiedzialnie rzucając się z pięściami na nowego
członka ekipy Ancelottiego. Nie wiedział dlaczego się tak zachowałem. Poszliśmy
razem do tunelu. Stanąłem zły za Ikerem, który dzisiejszego wieczora przejął
opaskę kapitana. Sędziowie wyprowadzili nas na murawę. Przywitaliśmy się z
zawodnikami Barcelony i się zaczęło.
~”~
Siedziałam na trybunie razem z innymi partnerkami
piłkarzy Realu Madryt. Ostatnimi czasy bardzo zaprzyjaźniłam się z Nagore –
żoną Xabiego oraz Carlotą – żoną Alvaro. Reszta wag’s również jest bardzo
sympatyczna. Czekałyśmy z niecierpliwością na pierwszy gwizdek. Chłopcy wyszli
na boisko wyraźnie skupieni. Byłam dumna, że mogę oglądać Sergio w trykocie
Realu, klubu pod wodzą mojego taty. W przeciągu 45 minut padł 1 gol, który
znalazł się w siatce Królewskich. Strzelcem bramki był nie kto inny jak Leo
Messi. Zauważyłam, że Sergio jest aż nadto zdenerwowany. Swoją złość wyładował
parę razy na piłkarzach Barcelony. Sędzia i tak zachowywał się pobłażliwie w
stosunku do niego. Owszem przegrywali, ale to były straty do odrobienia. Po
krótkiej przerwie rozpoczęła się 2 połowa. Akcja nie przybrała zmian, aż do 78
minuty meczu kiedy to gola dla Realu zdobył Karim Benzema po dośrodkowaniu
Ronaldo. Całe Santiago Bernabeu zawrzało, a ja razem z nim. W 85 minucie stało
się coś nieprawdopodobnego. Sergio po brutalnym wejściu pod nogi Messiego i
sfaulowaniu go w taki sposób, że musieli go znosić na noszach dostał
bezpośrednią czerwoną kartkę. Na domiar tego wykłucał się arbitrem. Został
niemal wyprowadzony z murawy przez Cristiano i Pepe. Nie poznawałam swojego
chłopaka. Musiało coś się stać, że był taki zły. Zwróciłam jeszcze uwagę na
ławkę trenerską. Tata strasznie się zdenerwował. Krzyczał na Sergio, gdy ten
zszedł z boiska. Mecz ostatecznie skończył się remisem.
Po meczu czekałyśmy na
chłopaków w sektorze VIP przeznaczonym dla rodzin piłkarzy. Po około 30
minutach chłopcy pojawili się, ale nie zauważyłam nigdzie mojego chłopaka .
- A gdzie Sergio? – zapytałam
- Trener go zatrzymał na rozmowę. Należy mu się, bo
zachował się nieprofesjonalnie i jak ostatni burak. Za to dostanie ode mnie
jutro porządny opierdol– powiedział Iker. Piłkarze ze swoimi partnerkami i
rodziną rozeszli się. Ja czekałam jeszcze jakieś 10 minut. Sergio w dalszym
ciągu nie pojawiał się. Postanowiłam, że zejdę do szatni Królewskich. Gdy byłam
już pod drzwiami słyszałam okropne krzyki:
- Co to miało być Sergio. Dobrze widziałem, że mogłeś mu
odebrać piłkę w czysty sposób. Dlaczego go sfaulowałeś i to w tak brutalny
sposób?! – krzyczał tata
- Po prostu tak wyszło. Nie zrobiłem tego specjalnie. –
powiedział Sergio
- Jak kurwa nie zrobiłeś tego specjalnie! Pytam się jak!
Wjechałeś w niego jak czołg, a potem jeszcze skakałeś z ryjem do arbitra. Nie
toleruję takiego zachowania. Albo opanujesz swoje emocje, albo będziemy mieli
problem i to poważny! – w tym momencie drzwi się otworzyły, a w nich stanął
ojciec. – Maite porozmawiaj z nim bo ja już nie mam siły. Zobaczymy się jutro,
ok? – powiedział już spokojniejszym tonem, pocałował mnie w czoło i poszedł. Ja
weszłam w głąb szatni w której znajdował się nabuzowany Sergio. Uderzył ręką w
szafkę, aż drygnęłam.
- Chodź nic tu po nas. Porozmawiamy u mnie ok? – zabrałam
jego plecak i wyszłam, a Ramos za mną. Drogę przebyliśmy w ciszy. Gdy
dotarliśmy do mojego mieszkania poszłam zaparzyć herbatę. Zrobiłam przy okazji
kanapki. Szczerze mówiąc trochę zgłodniałam. Tackę z przygotowanym prowiantem
postawiłam na szklanym stoliku. Sergio patrzył tępo w podłogę.
- Zjedz coś. – kiwnął głową, że nie chce – No dobrze nie
będę cię zmuszała. Powiesz mi co się stało?
- Nic – odpowiedział. Jego zdawkowe słowa zaczęły mnie
już wkurzać.
- Przecież widzę. Nie mów mi, że jesteś tylko zły z
powodu kartki. Zauważyłam, że od początku meczu byłeś strasznie nabuzowany,
więc jak powiesz mi co jest przyczyną twojej złości? – powiedziałam spokojnie.
Sergio spojrzał na mnie żeby po chwili przytulić mnie do siebie z całej siły.
Oderwaliśmy się od siebie.
- Przed meczem zatrzymał mnie twój ex, który w bezczelny
i obleśny sposób mówił o tobie. Nie mogłem tego znieść. Nie pozwolę cię
obrażać. Ten koleś działa na mnie jak płachta na byka. Wiem, że zachowałem się
jak imbecyl i furiat faulując Messiego. Nie zasłużył sobie na to, ale byłem
taki zły, że nie mogłem tego ogarnąć. – powiedział
- Mogłam nie mówić ci o tym gwałcie. Teraz cierpisz przez
to ty i osoby w koło. Co się stało, to się nie odstanie. Proszę, obiecaj mi, że
nie będziesz mieszał spraw zawodowych i prywatnych. Nie daj się sprowokować
Carlosowi. Wiem, że to trudne, ale obiecaj. – spojrzałam w jego czekoladowe
oczy trzymając twarz Sergio w moich dłoniach. Skinął twierdząco głową. Pocałowałam
go delikatnie siadając okrakiem na jego kolanach. Chciałam trochę rozchmurzyć El
Lobo jak mieli w zwyczaju nazywać go Realowcy. Stawaliśmy się w swoich gestach
i pocałunkach coraz bardziej zachłanni. Sergio zdarł ze mnie koszulkę ze swoim
nazwiskiem. Wziął w silne ramiona kładąc swoje dłonie na moich pośladkach
odzianych jeszcze w spodnie. Przemierzaliśmy schody całując się. Gdy byliśmy
już w sypialni Sergio niemal rzucił mnie na łóżko siadając na mnie okrakiem.
Pomogłam ściągnąć mu koszulę, zdjąć spodnie i bokserki. On nie był mi dłużny.
Sprawnie pozbył się resztki mojego odzienia. Wszedł we mnie delikatnie, żeby po
chwili jego ruchy nabrały szybszego tempa. Nasze oddechy stały się
przyspieszone, a ciała rozpalone. Sergio przyglądał mi się z uśmiechem i
świadomością, ze doprowadza mnie do granic rozkoszy. Wyginałam się w różne
strony. Nie mogłam pojąć, jak po tak wyczerpującym meczu ma jeszcze w sobie
tyle siły. Jesteśmy jednak zgranym duetem. Oboje doszliśmy do finału w tym
samym momencie. Sergio pocałował mnie w czoło i upadł zdyszany na miejsce obok
mnie. Przykrył nas pościelą. Spojrzałam na niego z wielkim bananem na twarzy.
- Wiesz, bardzo za tobą tęskniłam. Nie pozwolę, żeby
ktokolwiek nas rozdzielił. Po gwałcie nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek
będę mogła być z mężczyzną tak blisko. Dziękuję ci, że nauczyłeś mnie na nowo
kochać. – pocałowałam go namiętnie zanim zmorzył mnie sen.
~”~
Przebudziłem się dosyć wcześnie. Na wpół przytomnie
dotknąłem miejsca obok mnie. Było puste. To mnie otrzeźwiło. Wstałem,
naciągnąłem bokserki i zszedłem na dół. Oparłem się o framugę wejścia do
kuchni. Maite ze słuchawkami w uszach, uroczo kręcąc biodrami w rytm muzyki
przygotowywała śniadanie. Podszedłem do niej, całując delikatnie w kark aby
zwrócić na siebie uwagę. Maite gwałtownie obróciła się w moją stronę, spojrzała
na mnie oraz oplotła ręce na mojej szyi.
- Mmm… Cóż za seksowna gospodyni domowa. A może załapię
się u niej na śniadanie. Chyba zasłużyłem po wczorajszej, jakże wyczerpującej
nocy – powiedziałem do Maite
- Wczoraj jakoś nie byłeś wyczerpany. Ale oczywiście na śniadanie
zapraszam. Usiądź do stołu. – pocałowała mnie szybko w nos i wróciła do
przygotowywania śniadania. Usiadłem przy stole. Przyglądałem się ukochanej.
Wyglądała tak seksownie w mojej koszuli, która sięgała jej do połowy uda. Maite
przygotowała pyszną jajecznice z kiełbaską, tosty i gorącą kawę. Usiadła
naprzeciwko mnie jedząc jajecznicę.
Po wspólnie zjedzonym śniadaniu i prysznicu
zebrałem się do domu. Pod mieszkaniem zastałem Ikera z miną wyrażającą „ CZEKA CIĘ PORZĄDNY OPIERDOL
BRACHU”. Zaprosiłem go do środka, bo przecież nie mam zamiaru dostawać ochrzanu
na ulicy. W mieszkaniu El Santo od razu przeszedł do rzeczy:
- Co ci kurwa odbiło. Stary czy ty chcesz pobić klubowy
rekord w zdobywaniu czerwonych kartek i prześcignąć Gutiego? Już nie chodzi mi
o tą kartkę tylko o twój problem z opanowaniem emocji. Benzema powiedział, że w
dodatku rzuciłeś się na tego Maresa co kręci się przy Ancelottim. Nasz trener
zdecydowanie go lubi. Jeżeli dowie się, że masz jakieś problemy z tym facetem
możesz mieć kłopoty. – Iker nawijał jak katarynka, a ja nawet nie wiedziałem co
powiedzieć. Obiecałem Maite, że nikt nie dowie się o gwałcie. Kocham ją,
dlatego nie mogę jej zawieść.
- Iker nie truj. Wiem, że zrobiłem źle. Od wczorajszego
wieczora każdy mi to powtarza. – powiedziałem
- Powiesz mi co się dzieje? – Iker zapytał trochę
spokojniej
- Odnośnie mojego zachowania na boisku mogę tylko
powiedzieć, że jest mi z tego powodu przykro. Zachowałem się jak idiota
faulując Messiego i skacząc z pyskiem do arbitra. Poniosę tego konsekwencje.
Apropo Maresa to nie żałuję, że go trochę poszarpałem. Należał mu się jeszcze
większy wpierdol. Nie trawię tego faceta. Zrobił coś czego nie toleruję i moje
nastawienie do niego nie zmieni się. Nie pytaj mnie o nic więcej, bo i tak ci
nie powiem. – wytłumaczyłem się Ikerowi.
- No dobrze stary,
jak chcesz. Ale ostrzegam pomyśl dwa razy za nim coś zrobisz. Jesteś drugim
kapitanem, który musi dawać przykład reszcie i uczyć ponoszenia konsekwencji za
swoje czyny. Pamiętaj o tym. Muszę się zbierać. Umówiłem się z Sarą, że
pojedziemy na zakupy. Na razie– powiedział Iker, podał mi rękę na pożegnanie i
wyszedł. Ja tym samym zostałem sam w mieszkaniu. Po chwili zadzwonił dzwonek do
drzwi. Poszedłem otworzyć.
Fajny, super piszesz :) Kilka razy dziennie zaglądam na tego bloga, żeby zobaczyć czy jest coś nowego, strasznie mnie wciągnął :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, choć szkoda, że Real przegrał a Sergio dostał czerwoną kartkę. Carlos musiał na serio go wkurzyć. Co za debil! Nie może dać im spokoju? Mam nadzieję, że Ramos już nie będzie musiał kłócić się z trenerem. Ciekawe, kto go odwiedził. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńTen cały eks Maite, Carlos, powinien dostać porządne wpierdol. Najlepiej od Ikerka ^^ Chociaż oczywiście Sergio powinien czynić honory, to jednak El Santo może się dołożyć.
OdpowiedzUsuńA Maite powinna opowiedzieć wszystko ojcu, bo póki tego nie zrobi Carlos będzie mógł im niszczyć życie. Przez jej upór może zniszczyć swój związek. A potem będzie miała za swoje. Więc powinna mnie słuchać :O
Czekam na nowy <3
Carlos to totalna porażka... Powinien bardziej dostać po mordzie! Lepiej byłoby, gdyby Maite powiedziała ojcu prawdę. Może Carlos zniknąłby z jej życia?
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, kto odwiedził Sergio ;)
Rozdział genialny, czekam na następny!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Carlos ma chyba coś z głową, przeraża mnie jego postać, Sergio postąpił całkowicie słusznie wymierzając mu cios za brutalność i bezczelność względem Maite!Czekam już niecierpliwie na kolejeny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfajny rozdzialik i fajny nowy wyglad bloga mam nadzieje że wszystko będzie dobrze i wszystko się wyjaśni
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥ Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ♥
http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com
Nowy rozdział już piszę, a kiedy się pojawi to będzie niespodzianka :*
OdpowiedzUsuńciekawe kto go odwiedził...
OdpowiedzUsuńCarlos jest chory psychicznie! Powinni go dać na jakieś leczenie.
nie mogę doczekać się nowego rozdziału.
Pozdrawiam, Patrycja :*
zapraszam do mnie na nowy rozdział jeszcze jeden kom i dodaje nowy rozdział 6 który będzie z dedykacją dla cb jako że czytasz mojego bloga od początku i komentujesz będzie też spam z Sergio i właśnie 6 rozdział będzie opierał się na osobie Sergio którego razem lubimy więc zapraszam http://cristiano-ronaldo-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń